Książkę wyszperałem jakiś czas temu na wyprzedażach. Mała, gruba książka w formie kieszonkowej. Właściwie nie wiedziałem o niej nic, ale ten tytuł do mnie przemawiał, wołał mnie abym kupił tę książkę. Tak też zrobiłem.
Książka napisana w formie pamiętnika, szczera do granic przesady i jak zapewnia autor zawiera w pełni prawdziwe wspomnienia. Ile jest w tym prawdy? Tego nie wiem. Ale skłaniam się ku tezie że mówi,a raczej że pisze prawdę.
Książka jest brutalnie szczerym dziennikiem angielskiego dziennikarza, który postanowił zrobić wielką karierę za Oceanem. Zostaje zatrudniony w snobistycznym piśmie "Vanity Fair" i od tej pory otwierają się przed nim drzwi do celebrytów, przez które chętnie przechodzi i z których znajomości często korzysta w różnoraki sposób. Pokazuje codzienność wielkiego świata a jest nim sex, narkotyki i ciągle melanże. Jednocześnie pokazuje i wyśmiewa amerykańskie dziennikarstwo, które chyli się ku upadkowi składając hołd snobizmowi i próżności, zapominając czym jest prawdziwe zawodowstwo.
Toby Young pokazuje świat pięknych modelek, sławnych ludzi i całą machinę która napędza amerykański sen o wielkości. Robi to w sposób inteligentny, humorystyczny i ciepły. Dobrze się bawiłem przy tej książce, nie oglądałem wersji filmowej ale nie żałuję. Znalazłem reklamę przed wejściem do kin i umieszczam ją poniżej. Książkę polecam jako dobrą i lekką lekturę na wieczór.
Specjalnie nie rozglądam się za tego typu książkami, ale nie mówię też NIGDY :) Czasami lubię sięgnąć po coś zupełnie innego, niż ostanio czytane pozycje.
OdpowiedzUsuńAni nie czytałam, ani nie oglądałam filmu, ale gdybym, jak Ty, napotkała na wyprzedaży to z chęcią bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńWitam :) ja nie czytałam książki, bo film mnie średnio zaciekawił... ale mogę Ci polecić świetny film! Z aktorem, który grał główną rolę z Twojej książki :) "Hot Fuzz - Ostre psy" ;) bardzo dobra komedia :)
OdpowiedzUsuńMiłego :)
Dziękuję, spróbuję obejrzeć ten film...:-)
OdpowiedzUsuńoglądałam film i był raczej przeciętny, zastanawiam się czy książka jest w podobnym klimacie, ale z tego co piszesz to chyba jest warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zacznę raczej od książki :)
OdpowiedzUsuńJak wpadnie w moje łapki, to przeczytam:)). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę ksiażkę, jak również film. Swego czasu wysłuchałam wywiadu radiowego z autorem, akurat jechałam samochodem, mało się nie zabiłam na zakręcie, jak mnie atak śmiechu chwycił. On jest dokładnie taki, jak się można spodziwać po lekutrze tej książki i sam powiedział, że to wszystko prawda.
OdpowiedzUsuńCi, który czują angielski humor, niuanse które odrózniają Amerykanów od Brytyjsczyków, chociaż wszyscy mówią po angielsku, niekoniecznie się rozumieją - uwielbiają film. Inni po prostu nie są w stanie go zrozumieć.
Książka nie w moim typie, ale kto wie?
OdpowiedzUsuńNa filmie byłam w kinie dawno temu. Było śmiecznie, ale nie nic więcej. Może książka jest zupełnie inna? Warto kiedyś sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPS Hmm... a ja myślałam, że tylko do mnie książki czasem krzyczą "kup mnie, kup mnie..." ;)
Nie słyszałam ani o filmie ani o książce. Chyba podświadomie unikam takich historii, bo zawsze mnie ten "American Dream" denerwował.
OdpowiedzUsuńLecz gdy trafię na wyprzedaży to kto wie... :)
A powiem Ci ,że mnie zaciekawiłeś. Tytuł też by mnie zachęcił do kupna :)
OdpowiedzUsuń@Kasia Eire - to,ze film jakos specjalnie nie zachwycił nie oznacza, ze sie go nie rozumie... Znam lepsze zarowno angielskie jak i amerykanskie komedie. Ten jest po prostu przeciętny.
OdpowiedzUsuń