Bernard Cornwell urodził się w 1944 roku w Londynie. Maka była angielką, a ojciec kanadyjskim lotnikiem. Karierę rozpoczął jako dziennikarz sieci BBC, ale zauroczony Ameryką porzucił wszystko i wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam nie mogąc znaleźć pracy zaczął przygodę z pisarstwem. Do tej pory napisał 21 powieści oraz 2 zbiory opowiadań.
Kiedy otrzymałem "Ostatnie królestwo" to pierwsze co zrobiłem to zwróciłem uwagę na przepiękną okładkę. Cieszę się że większość wydawnictw przykłada do okładek zasadniczą wagę. Otworzyłem pierwsze strony i zobaczyłem zakładkę zatytułowaną "miejsca". Przeraziłem się...Blisko 70 miejsca akcji w które zaprowadzi nas autor. Ale nie poddawałem się. Z wielkim zainteresowaniem rozpocząłem lekturę i okazało się że autor doskonale opisuje wszystkie miejsca i postacie, dlatego nie ma mowy o problemach z usytuowaniem miejsca lub postaci akcji.
Autor cofa nas do dziewiątego wieku, na wyspy brytyjskie gdzie panuje czas wewnętrznych konfliktów, głodu i walki o władzę. Syn jednego z angielskich panujących zostaje porwany przez Wikingów jako młody chłopiec. Jest jedynym z rodu który ocalał, a którego wychowują Wikingowie. Uther widzi jak walczą Wikingowie, jak zdobywają kolejne ziemie, uczestniczy jako obserwator w rzeziach, oszustwach, ale pewnego dnia musi odpowiedzieć sobie na pytanie kim jest i komu chce służyć.
Do tej pory broniłem się przed książkami tego rodzaju, ale od teraz będę ich wielkim fanem. Szczególnie fanem Cornwella. Autor jest mistrzem narracji. Doskonale opowiada, trzyma czytelnika w szachu i pozwala przenieść się w ten jakże krwawy czas IX wieku. Autor pokazuje Anglię z innej strony, tej bardziej brutalnej, ale pokazuje również ludzi którzy mają w sobie honor i są gotowi iść za głosem serca i w obronie słabszych. Książkę czyta się z przyjemnością, również dlatego iż jest napisana dużą czcionką. Polecam nie tylko pasjonatom historii Anglii czy też Wikingów, ale każdemu kto chce się przenieść w czasie do czasów niekoniecznie pięknych, ale za to z pewnością czasów pasjonujących.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
okładka rzeczywyście świetna:)
OdpowiedzUsuńDzięki temu pisarzowi nawet książki historyczne były dla mnie przyjemnością. "Ostatnie królestwo" również mi się podobało:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką tematykę, autor oczywiście czeka w kolejce...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Może i ja przestanę się zatem bronić przed takimi książkami...?Hmmm...
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przełamać, ale w końcu to zrobię i przeczytam którąś powieść tego autora :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać coś Cornwella, bo uwielbiam książki osadzone w minionych wiekach. Aż wstyd, że jeszcze nie przeczytałam :P
OdpowiedzUsuńCoraz częściej czytam o tym autorze, myślę, że to wystarczająca zachęta bym sam coś jego autorstwa przeczytał :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, ale na wielu blogach czytam same pozytywne opinie... coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńNie wielu twórcom udaje się ta sztuka, że opisują wszystkie miejsca akcji w sposób szczegółowy i dopracowany. Co prawda od dawna mam ochotę na Trylogię Arturiańską tego autora, ale może jednak w pierwszej kolejności powinnam zapoznać się bliżej z historią Wikingów ? ;P W sumie nie ważna jest kolejność, więc i tak kiedyś na pewno przeczytam "Ostatnie królestwo" i wspomnianą wcześniej Trylogię Arturiańską ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam całą trylogię, i rzeczywiście to świetna rozrywka, muszę kiedyś "przysiąść" do jego serii z Richardem Sharpeem, bo też całkiem niezła
OdpowiedzUsuńMam w schowku, mam. Dobrze, że mam :)
OdpowiedzUsuń