"Rozsypane wspomnienia" - Jolanta Kwiatkowska

  Właśnie przeczytałem pierwszą książkę kolejnej pisarki, którą znam wyłącznie z rozmów w wirtualnym świecie. Kompletnie nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tej książce. Gdy zobaczyłem okładkę to westchnąłem na myśl że Jolanta Kwiatkowska zaserwuje mi romansidło, które ja będę próbował usprawiedliwić przegryzając wargi na każdej kolejnej stronie. Po części tak było...przegryzałem wargi i byłem bliski skrajnych emocji. Jolanta Kwiatkowska podarowała mi piękną historię, która ścisnęła moje serce i z pewnością nie pozwoli szybko o niej zapomnieć.

  Czy wierzycie w miłość z piaskownicy na całe życie? Czy wierzycie że może przetrwać? Piotr i Małgorzata to główne postacie tej historii która mogła się zdarzyć w każdej rodzinie, chociaż wiele sytuacji można uznać za mało prawdopodobne, ale nie znaczy że niemożliwe. Nie chcę za dużo pisać, ale książka jest napisana w formie pamiętnika. Piotr prosi żonę, aby spisywała ich wspólne wspomnienia oraz córki Katarzyny. Życie spisane przez Małgorzatę. Akcja zaczyna się na początku drugiej połowy XX wieku i kończy w czasach współczesnych.  Małgorzata jest kobietą która bierze najwięcej na swoje barki i to co ją spotyka opisuje w dzienniku czasami okraszając to własnymi refleksami. Jak to w życiu bywa nie może być zbyt różowo. Nadchodzą pierwsze problemy, kolejne ludzkie tragedie i ogrom nieszczęść z którymi coraz trudniej jest sobie poradzić. Książka mnie wiele nauczyła, a na dodatek wiele powiedziała o autorce. Wczorajszego wieczora porozmawiałem z autorką na temat książki. Ta książka jest o  miłości do najbliższych ludzi i ludzkich, trudnych wyborach. A czasami te wybory są skazane na porażkę i osamotnienie. Autorka porusza wiele ważnych kwestii takich jak relacje małżeńskie, rozpad tych relacji, rozwód, tajemnice rodzinne, ciąża dziecka. Główna bohaterka Małgorzata pragnie chronić wszystkich których kocha, ale nie potrafi ochronić siebie. To wyjątkowo mądra książka która z pewnością pomoże wszystkim którzy przeżywają kryzysy małżeńskie, które zmagają się z niemocą codzienności. To nie jest książka przy której wypoczniemy, ale należy do tych przy których możemy uronić łzę, identyfikować się z postaciami. Każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Autorka doskonale ukazała relacje z perspektywy psychologicznej, biegle posługując się terminologią psychologiczną i psychiatryczną w nazwach chorobowych. Książka zasługuje na zainteresowanie. Ja sam po raz kolejny się przekonałem że nie należy oceniać książki po okładce. Gorąco polecam. 

 Przypominam że z autorką rozmawiałem na moim blogu i zapraszam na oficjalną stronę  autorki.



Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu




13 komentarzy:

  1. Muszę przeczytać. Zadecydowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka już czytałam i bardzo mi się podobała, chociaż nie była to łatwa lektura... Wszystkim tym, którzy jeszcze nie czytali, polecam. Warto sięgnąć po "Rozsypane wspomnienia".

    OdpowiedzUsuń
  3. Również obawiałabym się, że będzie to kolejne romansidło, a tu proszę - pozytywne zaskoczenie. Myślę, że okładka jakoś tak dziwnie na mnie oddziałuje i stąd to skojarzenie z romansami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślałam, że to jakiś romans będzie...
    No ale zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale jak się powtrzymać? Na szczęście okładka tej książki mi się podoba, a i treść wydaje się być kusząca, więc z pewnością kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już gdzieś czytałam o tej książce - możliwe, że na stronie wydawnictwa - zdecydowanie w moim guście, i gdy tylko na nią trafię z pewnością sobie nie odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam wywiad. Powiem szczerze spodziewałam się jakiegoś romansu z happy endem, a tu proszę:) Muszę poszukać w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem okładki mylą. A historia zawarta w książce ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesująca tematyka, absorbująca recenzja... chyba się skuszę!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale mnie zaskoczyłeś :) Nie spodziewałabym się po takiej okładce czegoś bardziej ambitnego, a tu taka niespodzianka:) Dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka romansowa i na dodatek niezbyt ładna. Wierzę, że książkę warto poznać i zapewne w przyszłości ją przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi zachęcająco. Może kiedyś dosięgnę i sięgnę po nią :)

    (Każde romansidło ma również w sobie wiele przekazów. Nie lubię ulegania stereotypom,że są bezpłciowe i..., ale to takie moje subiektywne patrzenie na książki.)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...