Elizabeth Bard - "Lunch w Paryżu"

  Jakiś czas temu otrzymałem przesyłkę z tą książką. Byłem zdziwiony,  gdyż nie współpracuję z Wydawnictwem "Bukowy Las", a książkę otrzymałem z Firmy Księgarskiej Olesiejuk, ale nie pamiętam abym ją zamawiał. Ale pamiętam że wspominałem o tym w komentarzach na blogach. Byłem zainteresowany czym zachwycają się ludzie czytając "Lunch w Paryżu".

  Książka jest opowieścią o kobiecie która jest młodą Amerykanką. Elizabeth przyjeżdża do Francji i przeżywa miłość do Bretończyka Gwendala, ale dzięki niemu odkrywa kolejną miłość - miłość do francuskiej kuchni. Autorka usiłuje pokazać Francję mniej znaną, od środka. Elizabeth wskazuje nam co zrobić aby pokochać obcy kraj i jak być szczęśliwym w związku z francuzem.

  Każdy rozdział zawiera przepis na francuską potrawę. Widoczne jest że autorka chce za wszelką cenę odnieść sukces na miarę  książek o Prowansji czy Toskanii. Jak dla mnie jest to słowna papka podana w sposób po przeczytaniu której można się nabawić niestrawności. Sam styl pisania i język jest ciekawy i żywy, ale to chyba za mało. Sam nie przepadam za romansidłami i ta książka również nie przypadła mi do gustu. Z pewnością mogę ją polecić osobom, które lubią odkrywać nowe miejsca i smaki do tej pory nie znane podniebieniu. Mnie książka nie powaliła na kolana. Ale nie twierdzę że nie spodoba się kobietom, szczególnie gustującym w książkach o wielkich miłościach.

Za egzemplarz dziękuję 
Firmie Księgarskiej Olesiejuk
  

13 komentarzy:

  1. Mnie też książka nie powaliła na kolana, ale za to uwielbiam smakowite lektury i dlatego miło mi się ją czytało... A potem z powodu uczucia głodu przyrządzało się co nieco do jedzonka:D
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również sobie odpuszczę tę książkę, zupełnie nie moje klimaty:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakoś do tej książki nie ciągnie... Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytam nic co ma w słowie Toskania, Paryż etc. W ostatni Dużym Formacie jest słowo o tym, jak takie książki są pisane. Szkoda czasu i lasów./Ramona

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za kulturą Francji więc książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piotrze, zaintrygowałeś mnie swoim komentarzem u mnie. Może ja czegoś nie wiem? Jesteś pisarzem? Można gdzieś znaleźć przedsmak Twojej twórczości?

    OdpowiedzUsuń
  7. Joanno, na komentarz odpowiedziałem drogą mailową :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A dlaczego mailową li i jedynie? Pewnie więcej osób tutaj jest tego ciekawych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie też bez szału, chociaż niektóre komentarze Elizabeth były meeega! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja lubię książki o ciekawych miejscach, smakach i kuchni. Może to właśnie dlatego, że jestem kobieta a może dlatego, że lubię gotować. Chętnie bym tę książkę przeczytała, bo jestem ciekawa czy miałabym takie same zdanie (:

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam w planach tę książkę ze względu na wiele pozytywnych recenzji, ale teraz już sama nie wiem czy to coś dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Może sięgnę po te książkę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo wszystko chciałabym przeczytać ta książkę - lubię włoskie i francuskie klimaty :) pozdrawiam markietanka

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...