Kiedy miałem okazję i możliwość wyboru książki, wybrałem właśnie tę książkę. Nie patrzyłem na treść, nie patrzyłem na słowa, patrzyłem na okładkę, która prawie pachniała lawendą. Sama książka składa się z trzech części: "Kolor lawendy", "Zapach lawendy" oraz "Czar lawendy". To historie trzech sióstr, które są totalnie różne, ale wszystkie gdzieś podświadomie czekają na swojego księcia z bajki, którego poznają w najmniej spodziewanej chwili. Czyta się naprawdę przyjemnie. Książka opowiada o walce z tym co nieuniknione, pokazując że miłość czasami jest tuż za drzwiami, że puka cicho. Ja jestem pod urokiem tych historii. Cieszę się, że dane mi było przenieść się w inny wymiar literatury, po który prawie nie sięgam. Spokojny dom, ukryty wśród lawendowych pól. Trzy historie zaklęte w niebieski zapach. Przemówiły do mnie. Dlatego polecam, mimo że jest to książka , którą możemy zaliczyć do romansów.Ja jestem anty - romansowy, ale książkę przeczytałem z przyjemnością.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Pani Monice z Wydawnictwa
Oj... chętnie bym ją przeczytała po TEJ recenzji... Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Oj to prawda, przepiękna okładka. Przykuwa wzrok :)
OdpowiedzUsuńJak jest lawenda to nie umiem nie widzieć! Pięknie mi zapachniał wieczór, ubarwił smutne oczy i zachęciłeś Piotrze do lektury.
OdpowiedzUsuńDziękuję za lawendowe myśli w tę noc pełną myśli. Pozdrawiam :)
Ja również mam całkiem przyjemne wrażenia po tej lekturze - idealna na popołudniowy bądź wieczorny relaks:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Trochę mi szkoda, że jej nie wybrałam ale nic straconego, jak tylko będzie okazja to ją jeszcze nabędę :)
OdpowiedzUsuńpomimo, że okładka jest przepiękna i przykuwa uwagę to książka raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRobicie mi na tę lekturę smaczka już dłuższy czas!!! :)
OdpowiedzUsuńmnie się bardzo podobała ta książka:)
OdpowiedzUsuńKocham lawendę, więc już sam tytuł mnie zachęca:). Z chęcią przeczytam coś lekkiego i niezobowiązującego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
O tak okładka nieziemska
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji aż mi żal, że wybrałam do recenzji inną pozycję. No cóż... w takim razie będę szukać gdzie indziej, bo fabuła mnie zainteresowała, a okładka jest prześliczna! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała poznać tę książkę i żałuję, że kiedy miałam okazję ją wziąć to jakoś umknęła moim oczom, ale mam nadzieję, że jeszcze nic straconego.
OdpowiedzUsuńWitaj w lawendowym klubie. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie przepiękna okładka, przypomniała mi ona ostatnie wakacje i Dubrownik - miasto, które pachnie lawendą :)
OdpowiedzUsuńEch... nawet bez czytania romantycznych książek robię się romantyczny :)
Pozdrawiam :)
Zaglądam do Ciebie od kilku dni. Czytam recenzję i tak sobie myślę, że” Lawendowe pola” bym chętnie przeczytała. Romanse już mi się znudziły, wiersze są ciekawsze, ale można przecież zrobić sobie mały powrót… okładka wygląda zachęcająco, przy okazji kupię i poczytam o trzech dziewczynach, jak u Ciebie w książce na pdf trzy portrety, sama okładka wiele mówi. Czytać na kompie nie będę, nie cierpię długich tekstów w kompie! Potem boli głowa i oczy puchną, więc wybacz mi :)* Książka zdaje się być cieka tym bardziej, że pisana przez faceta, zapewne nie jest drobiazgowa i mozolna, bo Twoje wypowiedzi na blogu są bardzo ciekawe zwięzłe w temacie. Nabazgrałam już o kilka zdań za dużo…
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, przy odrobinie czasu wrócę, jeśli pozwolisz, a mam nadzieję…