"Biała ja mleko,czerwona jak krew" - Alessandro D'Avenia

 Nie wiem, dlaczego wybrałem właśnie tę pozycję. Z pewnością w dużym stopniu za przyczyną mnóstwa blogowych recenzji. Można stwierdzić, że mamy prostą historie miłosną, ale czy oby właśnie tak jest? Takową tezę można wysunąć. Ale mamy tutaj coś więcej - podstępną chorobę z którą jest trudno walczyć - białaczkę. To historia o budzeniu się uczucia, które do tej pory było poza świadomością, o dojrzewaniu i dostosowywaniu świat do nienaznaczanych do tej pory przeciwności. To opowieść o dojrzewaniu, a także o sile, jak tkwi w człowieku, kiedy tkwi bezczynnie i woła do nieba, prosząc o pomoc.

 Mam problem z jednoznacznym skatalogowaniem książki. Powieść niesamowicie mnie poruszyła, a piękny i plastyczny język autorki sprawił, że przez moje ciało przelatywały różne emocje, znajdując ujście w głowie. To mądra i pouczająca książka, pełna wzniosłym metafor. Autor podróżuje z nami po wzgórzach pięknych poetyckich uniesień. Delikatność tej książki sprawiła, że inaczej spojrzałem na wiele spraw. Serdecznie polecam, bez względu na wiek.

Książkę przeczytałem dzięki aplikacji

WOBLINK

12 komentarzy:

  1. Ja już mam zakupioną tę książkę,teraz sprawiłeś,że mam ochotę ją jak najszybciej przeczytać i już niedługo to zrobię;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko z korektą obywatelska pośpieszę - w recenzji piszesz o "autorce", tymczasem książkę napisał facet.:) Z pozostałą treścią w pełni się zgadzam.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tę książkę napisał facet :P Nie miałam okazji jeszcze jej przeczytać, ale skoro jest taka dobra, zacznę poszukiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę, muszę i jeszcze raz muszę się nią zaopiekować^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja byłam pod ogromnym wrażeniem tej książki, dlatego dziwi mnie Twój lakoniczny opis

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja dziś nabyłam tę książkę w wymianie książkowej i zamierzam także w niedługim czasie przeczytać ""Biała ja mleko,czerwona jak krew".

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak w końcu będę miała jakieś dodatkowe fundusze to na pewno sobie ją sprawię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję , dzięki Tobie mam listę książek, które przywiozę ze sobą po świętach z Polski do Hiszpanii na długie zimowe wieczory.......pozdrawiam ciepło. Didi

    OdpowiedzUsuń
  9. I mnie ta książka oczarowała:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Poluję na nią od dłuższego czasu - właśnie przez te wszystkie recenzje na blogach, które podsycają apetyt - na własnej skórze chcę się przekonać, czy mnie też zachwyci. Mam nadzieję, że wkrótce się do niej dorwę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wykluczam, że przeczytam. Na blogach dość popularna, fakt. Mam nadzieję, że warta tego "szumu" wokół niej, ale tę wartość każdy musi przetestować sam.
    Mam ostatnio ochotę na zupełną zmianę czytelniczych klimatów, więc na pewno tę nie w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za zwrócenie uwagi, że książkę napisał facet. Tekst pisałem po paręnastu godzinach pracy i byłem "lekko" zmęczony. Tak czy inaczej serdecznie polecam.

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...