Andrzej Paczkowski podarował mi swoją opowieść przy okazji przeprowadzenia wywiadu. Moim zamiarem było przeczytanie jej za jakiś czas, ale dzisiaj po południu zrobiłem błąd - otworzyłem plik z książkę z ciekawości, obiecując sobie, że przeczytam kilka stron.
Niestety. Nie mogłem po prostu przerwać czytania. Autor pokazuje nam historię człowieka, który narratorem własnej historii. "Bo moje siostry" to książka która przeraża swoją prawdziwością, ale jest to przerażenie wynikające z faktu że takie historie jak ta, opowiedziana przez Paczkowskiego się po prostu zdarzają. Książka opowiada o życiu mężczyzny i jego pięciu sióstr, oraz rodziców i innych osób. Sam opowiadający jest najmłodszym członkiem patologicznej rodziny, od dzieciństwa maltretowanym przez siostry. Autor doskonale pokazuje życie widziane oczami człowieka uwikłanego w tę patologie i skazanego na przegranie. Język, którym operuje jest żywy i prawdziwy, chociaż niestety nie stroniący od wulgaryzmów, ale w tym przypadku jest to wymóg, aby ukazać prawdziwość codzienności i relacji międzyludzkich. Książka niesie za sobą szereg emocji. Ich skala jest bardzo duża i zmienia się z każdą kolejną stroną. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Andrzeja Paczkowskiego, ale z pewnością nie ostatnie. Polecam osobom interesującym się zachowaniami patologicznymi, a odradzam gustującym w romansach. Tego ostatniego tam nie znajdziecie. To mocna, ale dobrze napisana historia. Warto przeczytać.