"Bo moje siostry" - Andrzej Paczkowski

  Andrzej Paczkowski podarował mi swoją opowieść przy okazji przeprowadzenia wywiadu. Moim zamiarem było przeczytanie jej za jakiś czas, ale dzisiaj po południu zrobiłem błąd - otworzyłem plik z książkę z ciekawości, obiecując sobie, że przeczytam kilka stron. 
Niestety. Nie mogłem po prostu przerwać czytania. Autor pokazuje nam historię człowieka, który narratorem własnej historii. "Bo moje siostry" to książka która przeraża swoją prawdziwością, ale jest to przerażenie wynikające z faktu że takie historie jak ta, opowiedziana przez Paczkowskiego się po prostu zdarzają. Książka opowiada o życiu mężczyzny i jego pięciu sióstr, oraz rodziców i innych osób. Sam opowiadający jest najmłodszym członkiem patologicznej rodziny, od dzieciństwa maltretowanym przez siostry. Autor doskonale pokazuje  życie widziane oczami człowieka uwikłanego w tę patologie i skazanego na przegranie. Język, którym operuje jest żywy i prawdziwy, chociaż niestety nie stroniący od wulgaryzmów, ale w tym przypadku jest to wymóg, aby ukazać prawdziwość codzienności i relacji międzyludzkich. Książka niesie za sobą szereg emocji. Ich skala jest bardzo duża i zmienia się z każdą kolejną stroną. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Andrzeja Paczkowskiego, ale z pewnością nie ostatnie. Polecam osobom interesującym się zachowaniami patologicznymi, a odradzam gustującym w romansach. Tego ostatniego tam nie znajdziecie. To mocna, ale dobrze napisana historia. Warto przeczytać.

5 komentarzy:

  1. książka wydaje mi się bardzo oryginalna, chyba do tej pory nie czytałam jeszcze nic podobnego dlatego chętnie poznam tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka niewątpliwie oryginalna - kobiety nękające mężczyznę. Czasami brakuje wstrząsającej, realistycznej i problematycznej powieści. To daje nam pewien obraz, wyimek ze świata rzeczywistego, prawdziwego, którego nie zobaczymy w telewizji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewam, że męczyłbym się tą książką. A im lepiej napisana tym mocniej bym się męczył.

    Za dużo takich rzeczy w otoczeniu - starczy uważniej przyglądać się ludziom i słuchać ich zamiast do nich mówić.

    Po książkę sięgnąłbym jedynie wtedy, gdyby obok historii miała jakąś wartość dodaną - przekazywała coś mądrego i nie tak codziennego.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja chętnie bym przeczytała - uwielbiam nurzać się w patologiach zawartych na kartach książek:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dosyć oryginalna książka jak się wydaje - jestem bardzo ciekawa bo mimo przeczytania Twojej recenzji nie wiem czego się spodziewać ;> ciekawe :) poszukam :)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...