Niedzielne wariacje na jeden głos

  Niedzielne popołudnie spędziłem na siłowni. Uwielbiam włączyć mp4, nałożyć słuchawki na uszy i iść na taśmie przez godzinę nie wiadomo dokąd. Wtedy mam w końcu czas, aby pomyśleć o głównej postaci mojej nowej książki. Napisałem mniej więcej połowę, właściwie zostało rozbudowanie scen i dialogów. Gatunek? Będzie to coś pośrednie między powieścią obyczajową, a horrorem. Ciągle zmieniam tę postać, która jakiś czas temu powstała w moje głowie. Po wielu przemyśleniach skłaniam się ku wydaniu książki w formie papierowej. Oczywiście, ciągle bardzo kibicuję e-bokom, do których zawsze będę miał duży sentyment, ale z komentarzy jasno wynika, że większość z Was chce czytać wydania papierowe. Statystyki są niebłagalne porównując sprzedaż książek elektronicznych w Polsce, a na przykład w USA.Z tego co się orientuję, zakończyła się ostateczna korekta mojej pierwszej książki. Jutro zapytam w Wydawnictwie. Dam znać. A teraz zabieram się do pracy. Pozdrowienia dla Kamili z siłowni. Dziękuję za wypożyczenie filmu :-).

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...