"Światła września" - Carlos Ruiz Zafón

  Mimo, że książki Carlosa Zafóna kierowane są do młodzieży, ja sam doskonale  się w nich odnajduję. Jest to dziwne, również dlatego, że sam nie czytuję fantastyki. Z książkami Zafóna jest inaczej. Sięgam po nie bez wahania, nie martwiąc się, że książka mnie zawiedzie. Tym razem nie było inaczej. "Światło września" to barwna słownie opowieść, która przenosi nas w lata trzydziestce ubiegłego wieku do Francji. Pani Sauvelle, wraz z dziećmi zamieszkuje u wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Autor jak zwykle doskonale wprowadza nastrój, balansuje na emocjach czytelnika. Książkę zakupiłem w niedzielny wieczór i po prostu odpłynąłem. Książkę pochłonąłem, poświęcając jej każdą wolną minutę. Jestem uzależniony od książek tego pisarza, czekając w wielkim napięciu na kolejne. W moim przypadku jest to o tyle dziwne, że  generalnie nie czytam niczego, co jest skierowane dla młodzieży, oraz książek z elementami fantastyki. Carlos Zafón ma u mnie zielone światło. I to się nie zmieni. Uwielbiam czasami wejść w inny wymiar, gdzie pisarz na okres czytania przejmuje moje myśli i duszę. Po każdej książce Zafóna długo dochodzę do siebie. Nie dzieje się tak w przypadku innych pisarzy.


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...