Książka została napisana przed kanadyjskiego zakonnika o kobiecie która zginęła wiele lat wcześniej, w czasie II wojny światowej w Oświęcimiu. Tytułowa Etty była żydówką, która jednak nie należała do osób religijnych. To jedna w swoim rodzaju biografia kobiety niezwykłej i mocno zagubionej w rzeczywistości. Autorka uznawana jest za mistyczkę, która jednak nie preferuje judaizmu, ani chrześcijaństwa, co nie stoi na przeszkodzie aby poszukiwała Boga. W swoim życiu dokonała wyborów godnych świętych, ale sama nigdy o sobie w ten sposób nie myślała. Żyła oderwana od okrutnej rzeczywistości, jaki towarzyszył wszystkim w Oświęcimiu. Głęboko wierzyła w godność człowieka, niezależnie od miejsca w jakim ten się znalazł. W krzywdzonym człowieku szukała Stwórcy, nie zgadzając się na ogrom cierpienia. Tym razem dostajemy lekturę niełatwą, ale za to głęboką, która pociąga za sobą nadzieję i wiarę w człowieka. Etta wymagała wiele od innych, ale więcej od siebie. Sama przechodząc kryzysy do końca zachowała wiarę w to, że jej czyny są słuszne.
To piękna książka do której się wraca, wiele fragmentów zakreśla czerpiąc z duchowego dziedzictwa kobiety, która nie obawiała się być sobą, żując jednocześnie w zgodzie z własnym sumieniem. Doskonała lektura dla ludzi, chcących przeczytać coś niebanalnego i prawdziwego. Historia Etty wydarzyła się naprawdę i z pewnością ta postać nie zasługuje na zapomnienie.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
Tego typu książki są straszne i bardzo mocno na mnie oddziałują... jednak od czasu do czasu po nie sięgam, gdyż uważam że są wartościową lekturą.
OdpowiedzUsuńNie wiem na czym to polega, ale ja zawsze z wielką ochotą rzucam się na książki traktujące o drugiej wojnie światowej i kwestii żydowskiej. Do tego uwielbiam czytać biografie, czytać o silnych i wyjątkowych kobietach. Jeśli do tego dorzucimy kwestie wiary i poszukiwania Boga... Biorę na ślepo. :) Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej książce miałam wrażenie, że powstała specjalnie dla mnie. :) Jestem w trakcie "polowania" :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńtematycznie książka nie w moim guście, ale mam wobec niej nutę sympatii. Oświęcim jako miasto jest mi bardzo bliski i praktycznie mieszkam tam już jedną nogą.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które dotykają duszy ludzkiej i ta zalicza się do tego rodzaju lektur... chyba się zdecyduje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może być ciekawa...
OdpowiedzUsuńCHętnie kiesyś przeczytam.