Spotkanie z Olgą Rudnicką w bydgoskiej bibliotece

  Na to spotkanie czekałem od dawna i szedłem w upartego. Powiedziałem, że tym razem niech się wali i pali, a ja się pojawię na spotkaniu. Chyba nic się nie zawaliło, ani nic nie spaliło, więc ostatecznie jestem spokojny. Po powrocie póki co strat  nie zanotowałem. Autorka oczarowała mnie jaki czas temu, udzielając mi wywiadu na potrzeby bloga, a odkąd przeczytałem "Natalii5" dosłownie rozpływam się nad jej talentem.

 Na spotkanie autorskie dotarłem przed czasem, co mi się niezmiernie rzadko zdarza, ale udało się. Zabrałem aparat cyfrowy, zrobiłem dwa zdjęcia i oba zamazane. Ale czy to moja wina, że autorka ciągle się przemieszczała, a mój aparat nadaje się chyba do fotografowania obiektów martwych, wtedy jest szansa że zdjęcie może w miarę być czytelne. Chociaż wliczając w to mój "talent" i na tym przykładzie może być rożnie. A teraz o spotkaniu...było miło zobaczyć i posłuchać młodej kobiety, która ma na swoim koncie już siedem wydanych książek. Potrafi opowiadać z pasją i autentycznością.

 Olga okazała się niezwykle pogodną osobą. Doskonale nawiązała kontakt z publicznością, opowiadając o swoich książkach, o swojej codzienności, o pracy, co ostatecznie jeszcze bardziej jej pomogło w zaciskaniu relacji z jakby nie patrzeć obcymi ludźmi. Jej skromność i spontaniczność bardzo mnie ujęły. Nie ma w sobie niczego z manier gwiazdy, co często jest przekleństwem wielu pisarzy. Naturalna, energiczna i piękna. Chyba tak mogę ja określić. Oczywiście o wielkim talencie nie wspomnę. Do tego skromna i uśmiechnięta. Bardzo, ale to bardzo żałowałem, że nie zabrałem dyktafonu. Teksty, jakie przekazała o tworzeniu książek dały mi do myślenia. Olga Rudnicka ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się jej słuchać i człowiek czuje niedosyt, kiedy kończy. Brak gwiazdorskiej chimery doskonale wpływa na jej ogólny wizerunek. Na koniec spotkania ustawiłem się grzecznie w ogonku do podpisywania książek. Dzięki Bogu Olga jest kontaktowa i szybko skojarzyła, że ja to Piter Murphy :-).

  Jutro, tj. czwartek mamy się jeszcze zobaczyć przed jej powrotem do domu, więc jest szansa na małą czarną, oczywiście nie mam na myśli sukienki.


  Po spotkaniu autorskim część prywatna w restauracji (nazwy nie podam) - nie zapłacili mi za reklamę :-) Żartowałem...Po prostu nie pamiętam nazwy. Miło było usiąść i zjeść w doborowym towarzystwie i porozmawiać na temat książek i na temat...to już nasza słodka tajemnica. Generalnie, kto nie był, niech żałuje. O autorce z pewnością usłyszymy jeszcze nie raz. Ten talent jest wyjątkowy, a Olga coraz jaśniej świeci na firmamencie. Dziękuję za ten wieczór spędzony w otoczeniu trzech uroczych Pań: Olgi, Lucyny i Ani. Było mi niezmiernie miło (a obiecałem sobie, że nie będzie prywaty :-).


11 komentarzy:

  1. Z przyjemnością się czytało ten tekst :) Twoje oczarowanie Autorką, aż mnie się udzieliło. Ja mam w planach teraz "Cichego wielbiciela". A po takim tekście z pewnością moje oczarowanie będzie trwało długo :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorkę znam jedynie z twórczości ,,Natalii5'', ale zamierzam wkrótce przeczytać także jej najnowsze dzieło i już nie mogę się tego doczekać.
    Jak zwykle bardzo interesujący wywiad. Gratulacje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę spotkania z Autorką, bo choć to dziewczę młode to z pewnością utalentowane. Lubię jej książki za dobrą narrację i ciekawą, zwariowaną fabułę.
    pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentuję teraz aczkolwiek post czytałam na nudnej lekcji polskiego i wiesz co? Przestała być taka nudna!

    Wspaniale opisałeś spotkanie z autorką, aż sama mam ochotę sięgnąć po jej twórczość, bo jeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że się nic nie spaliło, nie zawaliło a spotkanie było udane
    Rozbawiłeś mnie tą małą czarną ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam poważne wyrzuty sumienia, że mnie nie było, ale stanowczy zakaz lekarski opuszczania domu do końca weekendu podziałał na moją wyobraźnię:( Przykro mi niezmiernie, ale bardzo się cieszę, że w końcu udało się Tobie zawitać na spotkanie do Biblioteki i oby udawało się to Tobie jak najczęściej, bo to naprawdę wartościowe i ciekawe chwile :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie wczoraj skończyłam czytać "Zacisze 13. Powrót";) Bardzo podoba mi się to, że autorka pisze z takim humorem i z taką lekkością. I cieszę się, że podczas spotkania na żywo okazała się być tak sympatyczną osobą - im więcej takich autorów, tym lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozazdrościć można możliwości osobistego spotkania z autorką :)

    Chciałam Ci też podziękować za wizytę na moim blogu i pozostawienie komentarza :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wręcz pochłonęłam Twój tekst. Ale Ci zazdroszczę! Dzisiaj przeczytałam "Cichego wielbiciela" (zresztą tak jak widziałeś) i jestem całkowicie zauroczona tą autorką. Ma u mnie ogromnego plusa, a wszystko dzięki Twojej krótkiej charakterystyce, dotyczącej usposobienia pani Olgi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Az Ci zazdroszczę normalnie. :) A na "Natalii5" mam coraz większy apetyt. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też chciałam się wybrać, w sumie bardziej ze względu na Twój poprzedni wywiad, aniżeli jakąś wielką znajomość twórczości Pani Olgi, ale nie wyszło. Może następnym razem. Z Twojej relacji wynika, że warto poświęcić czas na takie spotkanie. :)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Michael Yapko - "Kiedy życie boli. Zalecenia w leczeniu depresji. Startegiczna terapia krótkoterminowa"

  Wracam z książką, która zrobiła na mnie niezwykłe wrażenie, a o depresji wiem dużo nie tylko ze strony naukowej, ale z własnego doświadcze...