W czasie wczorajszego późnego popołudnia w Bibliotece Miejskiej im. Bełzy w Bydgoszczy odbyło się spotkanie ze znaną pisarką - Marią Ulatowską. Miałem okazję poznać autorkę wcześniej, ale na drodze internetowej. To właśnie z "Rysią" przeprowadziłem pierwszy wywiad na moim blogu. A wczoraj nadarzyła się okazja udania się osobiście na spotkanie i udało się. Pojawiłem się i wysłuchałem tego, co autorka miała nam (czytelnikom) do powiedzenia. A przyznaję, że ma "dar mowy". Pięknie opowiadała o początkach swojej literackiej drogi, o inspiracjach, pokusiła się nawet o deklamację wiersza. Odpłynąłem przy jej historiach. Autorka ma coś w sobie, co porywa czytelników.
Po rozmowie nadszedł czas na pytania uczestników spotkania. Ja sam korzystając z okazji, iż można przedłużyć ten czas udałem się z autorka i osobą prowadzącą spotkanie na kolację. Było miło i tak sosnowo, chociaż Oranżeria Cafe nie jest typową restauracją, ale w doborowym towarzystwie miejsce jest sprawą drugorzędną. Po powrocie do domu szybko sięgnąłem pod "Pensjonat Sosnówka". Książkę wygrałem jakiś czas temu w konkursie i na miejscu zakupiłem "Przypadki pani Eustaszyny". Po tak entuzjastycznych opiniach czytelników na spotkaniu nie mogłem nie nabyć. A do tego piękne dedykacje autorki. Ogólnie cieszę się, że miałem okazję poznać osobiście kolejną autorkę. Wyniosłem bardzo pozytywne wrażenia z tego spotkania i z pewnością na długo pozostanie ono w mojej pamięci.
Chodzę na spotkania głownie z tymi, których znam i cenię. W najbliższy czwartek spotkanie z Ernestem Bryllem. A w lipcu Biblioteka będzie gościła samego Richarda Paula Evansa. Jak nie kochać tego miejsca?
Po rozmowie nadszedł czas na pytania uczestników spotkania. Ja sam korzystając z okazji, iż można przedłużyć ten czas udałem się z autorka i osobą prowadzącą spotkanie na kolację. Było miło i tak sosnowo, chociaż Oranżeria Cafe nie jest typową restauracją, ale w doborowym towarzystwie miejsce jest sprawą drugorzędną. Po powrocie do domu szybko sięgnąłem pod "Pensjonat Sosnówka". Książkę wygrałem jakiś czas temu w konkursie i na miejscu zakupiłem "Przypadki pani Eustaszyny". Po tak entuzjastycznych opiniach czytelników na spotkaniu nie mogłem nie nabyć. A do tego piękne dedykacje autorki. Ogólnie cieszę się, że miałem okazję poznać osobiście kolejną autorkę. Wyniosłem bardzo pozytywne wrażenia z tego spotkania i z pewnością na długo pozostanie ono w mojej pamięci.
Chodzę na spotkania głownie z tymi, których znam i cenię. W najbliższy czwartek spotkanie z Ernestem Bryllem. A w lipcu Biblioteka będzie gościła samego Richarda Paula Evansa. Jak nie kochać tego miejsca?
Ten wpis aż emanuje dobrą energią i radością ;-)
OdpowiedzUsuńMiło spotkać się oko w oko z pisarzem, a już z ulubionym, czy lubianym - podwójna gratka. Czasem tez warto wybrać się na spotkanie autorskie kogoś, kogo jeszcze nie czytaliśmy, może nas porwie opowieścią, przekona do swoich książek.
Pozdrawiam i gratuluję udanego spotkania oraz rozmów i dedykacji!
Zazdroszczę spotkania z pani Ulatowską. Sama chciałabym to zrobić, ale niestety w moim mieście jest niemożliwe zaproszenie tak świetnej autorki. Jej książki już dawno przeczytałam. No, nic. Może kiedyś uda mi się ją spotkać.
OdpowiedzUsuńCieszę się twoją radością ze spotkania z panią Marią Ulatowską. Po twojej relacji widzę, że było one bardzo owocne. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję spotkania. I ogromnie zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuń