"2586 kroków" - Andrzej Pilipiuk

  Andrzej Pilipiuk był mi do tej pory znany z tego, że pisywali o nim inni. Wiedziałem, że ma wielu fanów, a jego książki sprzedają się wyjątkowo dobrze. Wiele razy zastanawiałem się, co może mi przekazać mój wiekowy rówieśnik, z zawodu architekt, właściciel brody i okularów na czubku nosa. Czy indywidualność jest dobrą cechą pisarza?  Dlatego, kiedy udało mi się nawiązać współpracę z "Fabryką Słów"  bez wahania poprosiłem o książkę tego autora. Nie miałem sprecyzowanych oczekiwań. A nawet trochę się bałem czy podołam. Wszak fantastyka, to nie do końca dziedzina literatury, w której dobrze się czuję i za którą przepadam. Tak było do czasu, kiedy przeczytałem "2586 kroków".  Tytuł jest zaczerpnięty z opowiadania otwierającego wiele historii zebranych w tym tomie. Ja kompletnie nie miałem pojęcia, co na mnie czeka. Przyznaję, że Pilipiuk niesamowicie mnie zaskoczył. Z każdą kolejną, przeczytaną stroną zastanawiałem się gdzie jest fantastyka. Oczywiście jest, ale autor doskonale ją dodaje do sytuacji realnych, co bardzo podwyższa rangę opowiadań. Gratuluję autorowi świetnego przygotowania faktów historycznych, a w nich "perełki". Człowiek nie znający zarysu historii może opowiadania potraktować jako autentyczne. Sam, kiedy czytałem to miałem wrażenie że Pilipiuk żyje w tamtych czasach i opowiada to na gorąco. To niesamowite uczucie, kiedy autor przenosi mnie w rożne czasy i miejsca, aby opowiedzieć o czymś na pierwszy rzut oka zupełnie banalnym. Pilipiuk jest dla mnie osobiście wizjonerem. Pisze lekko, ale jednocześnie z duża dozą wyczucia i potrafi zrobić to, co udaje się nielicznym pisarzom. Potrafi  oczarować czytelnika, a jego książki się wyróżniają. "2586 kroków" to książka profesjonalnie przygotowana, również pod względem redakcyjno-edytorskim i wizualnym.  Trudno mi powiedzieć, komu mogę polecić tę lekturę. Z pewnością nie jest ona wskazana dla każdego. Autor kieruje swoje słowa do czytelnika wymagającego czegoś więcej, niż lekkiej historii napisanej pod publikę. W zamian otrzymujemy w ponad pięćset stronicowym tomie czternaście opowiadań. Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki tego autora. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu


10 komentarzy:

  1. Gratuluję nawiązania współpracy z Fabryką bardzo lubię to wydawnictwo.
    Co do Pilipiuka miałam z nim do czynienia przy okazji spotkania z Jakubem Wędrowyczem - przyznam, że świetnie się bawiłam inaczej wyglądało moje spotkania z Okiem Jelenia, które niestety nie potrafiło mnie zainteresować. 2586 kroków to książka chyba jednak nie dla mnie. Nie lubię opowiadań.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytuję jego ksiązki czasami i też właśnie podoba mi się jego styl pisania;)

    OdpowiedzUsuń
  3. co prawda nie przepadam za opowiadaniami, ale Twoja recenzja brzmi tak zachęcająco, że nawet bym się zastanowiła nad lekturą tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytać antologie :D Właśnie na tapecie mam "Szewca z Lichtenrade" również Pilipiuka i jestem zachwycona. Na pewno z recenzowaną przez Ciebie pozycją również się zapoznam! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie czytuje Pilipiuka, ale mój mąż ostatnio go czytuje i bardzo sobie chwali. Myślę że i ta książka przypadłaby mu do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę po niego sięgnąć. Ju za mną chodzi od jakiegoś czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama mam autora gdzieś tam w czytelniczych planach, ale myślę, że po tę akurat pozycję nie sięgnę. Nie lubię opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za polecenie. Chyba sama się skuszę, jako miłą oskocznie od pisania.
    Pozdrawiam
    AkFa

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna książka i ciekawe nowe wydanie. Ja już jestem zaznajomiona z tą lekturą i z twórczością Pilipiuka i cieszę się, że książka Ci się spodobała. W owej antologii jest kilka moich perełek, szczególnie historie o doktorze (nie przypomnę sobie teraz jego nazwiska)np. tytułowe opowiadanie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...