Nie mam talentów do języków obcych, ale mam jednak upór, który mi bardzo pomaga. Do książki sięgałem, potem przerywałem naukę i brałem ją ponownie do ręki. Teraz wiem, że najtrudniej było mi przebrnąć przez początek. Tym razem przebrnąłem i przez środek, aż do ostatniej strony. jaki efekt? Dużo rozumiem z tego co słyszę w filmach anglojęzycznych, z czytaniem również nie mam problemów, ale gorzej jest z pisaniem. myślę, że z czasem i to się zmieni.
O tym, że "Angielski nie gryzie" przekonałem się na własnej skórze. Jestem dumny z siebie. Spełniłem swoje duże marzenia. To dopiero początek, ale coraz bliżej momentu, kiedy będę mówił płynnie w języku Szekspira. Sama książka jest genialnie skonstruowana. Zawiera trzynaście rozdziałów, a każdy traktuje o innym temacie. W każdym rozdziale słowniczek, a także ćwiczenia. Prawda jest że trening czyni mistrza. Bardzo podobają mi się objaśnienia gramatyczne. Są naprawdę wyjaśnione w sposób "łopatologiczny". Po przerobieniu tej książki mogę spokojnie wyjechać na wyspy i z pewnością bez większego problemu przeprowadzę proste konwersacje na podstawowe tematy. Ja sam nieśmiało myślę o zakupie ksiązek w języku angielskim, przystosowanych dla początkujących.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
Chętnie się skuszę. Bo o ile po angielsku mówię dobrze, to i tak jest mi za mało, marzy mi się mówić perfekcyjnie po angielsku. Z akcentem, a co! Skoro mówisz, że warto i że łopatologicznie, to ja chętnie sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się taka książka; od zawsze chciałam nauczyć się angielskiego [w szkole miałam rosyjski.. niemiecki..], ale nie wiem, jak się do tego samodzielnie zabrać
OdpowiedzUsuńmoże właśnie taka książka by mi w tym pomogła
Sama testowałam ten kurs i byłam zadowolona z efektów:)
OdpowiedzUsuńAngielski znam, więc nie potrzebuję kursów. Ale mogę innym polecać :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej korzystać ze sprawdzonych sposobów, więc jak polecasz to warto sie i samemu przekonać:)
OdpowiedzUsuń