"Zatrute pióra. Antologia kryminału" - praca zbiorcza

   Egzemplarz "Zatrutych piór" otrzymałem w wyniku wygranej jednego z konkursów. Byłem niezmiernie ciekawy, czym zaskoczą mnie nasi rodzimi pisarze reprezentujący tak naprawdę różne typy prozy. Niektórzy specjalizują się w romansach, inni w historiach obyczajowych. Pomyślałem sobie, że to dobrze że takowa książka powstała. No cóż...nadszedł czas na własne przemyślenia.  Z wszystkich opowiadań zapamiętałem tylko pierwsze - "Zatrutą krew" Anny Klejzerowicz. Jak dla mnie REWELACJA!!!To nie oznacza, że pozostałe dziesięć jest gorszych. Każde jest interesujące na swój sposób. Być może przesiąkłem kryminałami Agathy Chrisie czy też Larssona. Ktoś może powiedzieć, że przecież to krótka forma. I tutaj dochodzimy do sedna. Uwielbiam opowiadania, czytam ich setki i nie zawsze pisarz, który tworzy gruby tom potrafi zmieścić się w opowiadaniu, albo noweli. Oczywiście to działa również w drugą stronę. A w tym przypadku mamy utwory powieściopisarzy. 

  Książka mnie kompletnie zaskoczyła. Spodziewałem się czegoś więcej po zawartych w niej historiach. Możliwe, że zbyt cenię "znajomych" pisarzy, aby zadowalać się takimi tekstami. Autorzy nie rzucili mnie na kolana, ale czytałem kolejne historie, czasami ziewając, czasami zerkając w stronę tv. Ogólnie książka mnie nie zachwyciła. A może to ja robiłem sobie zbyt duże nadzieje licząc na teksty, przy których ciśnienie krwi mi wzrośnie, a ja sam będę obgryzał paznokcie. Nic takiego nie nastąpiło, wyłączając "Zatrutą krew" Anny Klejzerowicz.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...