Książka
składa się z trzech części. Pierwsza rozpoczyna się opowieścią o pojmaniu
Jezusa. Widzimy Syna Bożego z ludzkiej strony klęczącego w Ogrodzie Oliwnym i
czekającego na żołnierzy. Przeżywa emocje, jakie towarzysza każdemu śmiertelnikowi,
również te negatywne. Doskonale rozumie, co się musi wydarzyć, jaką cenę musi
zapłacić, aby przez swoja śmierć na krzyżu ocalić cały świat. Jego rozmowy z
Judaszem (Jeduh) pokazują, że zdrajca musi wykonać to, co jest przepowiedziane
i wcześniej zaplanowane. Nie ma odwrotu. Obaj o tym wiedzą, tylko czy do końca
są na to przygotowani? Schmitt nie ocenia, nie potępia, w niektórych rozdziałach
miałem wrażenie, jakby sam żył w czasach Chrystusa. Opisy są topograficzne
dokładne, a postacie żywo przypominają te znane z ksiąg Pisma Świętego. Autor
pokazuje Jezusa jako człowieka podobnego do nas, nie gloryfikuje go, nie
wywyższa. Jezus miał prawo do zwątpienia
jak każdy śmiertelnik. Jestem wdzięczny autorowi za taki obraz, który jest mi
bliski. Doskonale ujęcie mistycyzmu, oraz psychologiczny aspekt pokazania Syna
Bożego jako człowieka walczącego z pokusami. Taki obraz jest mi bliski.
Część druga to krótkie obrazy w formie listów
pisane przez Piłata do Tytusa. Piłat jest osoba wierzącą w to, co racjonalne.
Nosi w sobie własny system wartości, który jest czyni z niego człowieka wrażliwego,
jak i sprawiedliwego. Jego sąd nad Jezusem i wydanie wyroku nie do końca
zgodnego z własnymi przekonaniami zmienia go. Autor pokazuje nam życie Piłata i
widzimy zapatrywanie się na Jezusa oczami Piłata i jego najbliższych. Nie można
nie zauważyć wielkich podobieństw do Jezusa. Obaj miotają się z własnymi przekonaniami,
towarzyszą im emocje, które nie zmieniają się na przestrzeni wieków. Piłat jest
człowiekiem praworządnym i działa zgodnie z oczekiwaniami ludu. Zdaje sobie sprawę,
że nie może nic zrobić, nawet w chwili, w której Herodiada żąda na misie głowy Jana
Chrzciciela. Piłat zdaje sobie sprawę ze zła, którego jest świadkiem. W jego
udręczonej psychice walczą dwa żywioły.
Część trzecia nosząca tytuł „Dziennik
skradzionej powieści. Rok 2000” to już osobista historia autora „Ewangelii… o
genezie powstania książki. Schmitt z wielką szczerością opowiada o kradzieży
dyskietek, od których wszystko się zaczęło od nowa. Autor jest dla mnie
przykładem pisarza, który nosi w sobie historię, która musi wyjść na zewnątrz i
popłynąć do mas. Jego wyjątkowy talent charakteryzujący się melodyjnością
językową, wyczuciem słowa prowadzi go na wyżyny popularności. Osobiście cenię go jeszcze bardziej za szczerość,
której się nie spodziewałem w trzeciej części. Schmitt jest pisarzem, przy
którym nie sposób jest przejść obojętnie.
Uważam,
że „Ewangelia według Piłata” to książka
ponad podziałami religijnymi. Każdy, niezależnie od wyznania znajdzie w niej
coś dla siebie, może nawet coś więcej. Takowe utwory inspirują, oraz zachęcają do
zgłębiania życiorysu Jezusa. Serdecznie polecam, nie tylko wielbicielom
literatury tego znakomitego dramatopisarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.