"Czysty obłęd" - Mark Lamprell

 Czasem człowiek nie może wziąć się w garść, dopóki się doszczętnie nie rozsypie…
  Michael O’Dell wpada pod samochód. Ku swojemu zaskoczeniu i zadowoleniu, nie ginie. Jednak od tej chwili, pomimo heroicznego wsparcia żony, Wendy, życie Michaela zaczyna wymykać się spod kontroli. Jego córka Rosie nokautuje mściwą koleżankę z klasy, co staje się początkiem koszmarnych przejść z jej szkołą. Syn Declan ukrywa w swoim pokoju narkotyki. Świrnięty policjant zaczyna prześladować całą rodzinę. Drobne nieszczęścia nabierają złowieszczego posmaku. Jakby tego było mało, życie zawodowe Michaela zaczyna walić się w gruzy.
„Czysty obłęd” to przezabawna, bolesna powieść o miłości, rodzinie i niepewności wpisanej w ludzki los.

Mark Lamprell od wielu lat pracuje w branży filmowej i telewizyjnej. Jest współautorem scenariusza filmu „Babe – świnka w mieście”, a także scenarzystą i reżyserem wielokrotnie nagradzanego filmu „My Mother Frank”. Jego najnowsze przedsięwzięcie to musical „Goddess”, którego jest współscenarzystą.
Z okładki

 Przeczytałem i kompletnie nie wiem, co mam napisać, abym nie został opacznie zrozumiany. Powieść sama w sobie jest dobrze skonstruowana, wątki tworzą logiczną całość. Autor sięgnął po ważne tematy, podając je w sposób strawny i z pewną dawką humoru. Podobają mi się wątki wychowawcze, pokazanie problemów w interakcjach z latoroślami, walka o inne, lepsze życie. Irytowały mnie punktowane podsumowania po każdym rozdziale. W tej powieści brakło mi jakiegoś ważnego czynnika, porozumienia z czytelnikiem, zachwytu, co nie oznacza, że innym powieść nie jest ciekawa i niewarta tego, aby po nią sięgnąć. Sposób prowadzenia narracji jest dla mnie nowy. Opowiadanie historii w drugiej osobie liczby pojedynczej jest ciekawym zabiegiem, ale mnie jakoś mnie przekonała. Miałem wrażenie, że autor wydaje rozkazy postaciom, nie pozostawiając im oddechu i przestrzeni na podejmowanie własnych decyzji. Mnie osobiście to przeszkadzało.
 Sumując postacie są wyraziste, ciekawe, a fabuła oryginalna. Ja mam jednak jasne zasady w swoich ocenach i z pewnością nie dałbym tej książce pięciu gwiazdek. Jestem przekonany, że większość czytelników wysoko oceni walory powieści. Ja spodziewałem się czegoś zupełnie innego. "Czysty obłęd" nie jest źle napisaną powieścią. Po stylu pisania widać, że mamy do czynienia z zupełnie innym stylem, niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Ja po prostu nie potrafię się odnaleźć w pewnych schematach literackich. "Czysty obłęd" odebrałem jako eksperyment słowny. Czy polecam? Jak najbardziej, szczególnie odkrywcom czegoś nowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...