Jonathan Holt - "Carnivia. Bluźnierstwo"




  Naprawdę nie wiem, co mam napisać. Zacznę od okładki. Postać odwróconego anioła i tytuł jasno sugeruje, że książka będzie o religii. Dosyć ascetyczny i ponury obrazek przyciągał mój wzrok. Ile razy przeglądałem książkę w Empiku, tyle razy miałem ochotę na jej zakup. Nie ma krzykliwej okładki jak inne, ale jednak przyciągała mnie do siebie. W końcu udało się. Egzemplarz wszedł w moje posiadanie i czym prędzej zabrałem się do lektury. I to był błąd. Żałuję, że kryminał się zakończył i już czekam na kolejne części. Błędem był fakt, że sięgnąłem po książkę tak późno. Nie zdarza mi się to często. Lekturę zakończyłem kilkanaście godzin temu, ale ciągle nie mogę się otrząsnąć z tego, co przeczytałem i pewnie jeszcze trochę to potrwa. Trudno jest mi uwierzyć, że „Carnivia. Bluźnierstwo” jest debiutem literackim. Otrzymujemy doskonały styl, przemyślane dialogi, dokładne opisy miejsc. To się nie mogło nie udać. 

  Początek był dla mnie zaskakujący, chociaż po tytule i jak pisałem po okładce mogłem domyślać się, że chodzi o religię. Na początku tej fascynującej historii czytelnik dostaje już sporą dawkę emocji. Woda wyrzuca na brzeg nieżyjącego człowieka w stroju kapłańskim. Identyfikacja wskazuje, że jest to kobieta przebrana za duchownego, a na dodatek na jej ciele widnieją tajemnicze znaki, które prawdopodobnie są znakami okultystycznymi. W trakcie czytania dzieje się wiele, a ja zostałem prawie uziemiony zastanawiając się nad rozwojem sytuacji. A mamy tutaj zależności religijne i polityczne, związane z przeszłością. Autor napisał, że wszystko jest fikcją literacką, ale jakoś jest mi trudno w to uwierzyć. Pewne operacje, o których jest mowa miały miejsce w przestrzeni politycznej. 

 Bardzo dobrym wybiegiem jest pokazanie pięknych miejsc, a do tego umiejscowienie akcji w wirtualnej społeczności, która jest dokładną kopią Wenecji. Autor doskonale rysuje postacie, nadając im doskonale charaktery i pokazuje prawdziwą twarz oprawców. Jonathan Holt doskonale pokazał detale ludzkiej podłości, ale czyni to w sposób ludzki, nie epatując przesadnie wulgarnością. Inna cecha, która mnie zachwyciła, to połączenie społeczności Carnivilii oraz świata rzeczywistego. Autor doskonale przeplata dwa światy. 

 Wielowątkowe akcje nie są przeszkodą w czytaniu, a niezbyt rozbudowane rozdziały są atutem. Pisarz do końca trzyma nas w napięciu. Trudno jest przewidzieć zakończenie tej historii i szybko o niej zapomnieć. Jonathan Holt stawia pytania o przeszłość polityczną i religijną, ale i przyszłość dotyczącą kapłaństwa kobiet w kościele katolickim. Robi to niezwykle dyplomatycznie, nie urażając niczyich uczuć i przekonań.  Serdecznie polecam. Naprawdę warto przeczytać.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...