"Ewangelia według Piłata" - Eric - Emmanuel Schmitt




  Na początku zaznaczę, że obawiałem się rozczarowania, jakie mogło popłynąć po lekturze książki. Temat sam z siebie jest dużym wyzwaniem i niewielu pisarzy jest w stanie napisać cos interesującego, nie ocierając się przy tym o kicz i nudę, nie wspomnę o herezjach. Każdy, kto czytał Biblię, zrozumie co mam na myśli. Eric – Emmanuel Schmitt sięga po tematy trudne, czasami ocierając się o granice, których przekraczać nie wolno. Napisanie takowej książki jak „Ewangelia według Piłata” wymaga dużej wiedzy w tematyce teologicznej, oraz miejscowych zwyczajów czasów, które znamy z opisów Pisma Świętego.

  Książka składa się z trzech części. Pierwsza rozpoczyna się opowieścią o pojmaniu Jezusa. Widzimy Syna Bożego z ludzkiej strony klęczącego w Ogrodzie Oliwnym i czekającego na żołnierzy. Przeżywa emocje, jakie towarzysza każdemu śmiertelnikowi, również te negatywne. Doskonale rozumie, co się musi wydarzyć, jaką cenę musi zapłacić, aby przez swoja śmierć na krzyżu ocalić cały świat. Jego rozmowy z Judaszem (Jeduh) pokazują, że zdrajca musi wykonać to, co jest przepowiedziane i wcześniej zaplanowane. Nie ma odwrotu. Obaj o tym wiedzą, tylko czy do końca są na to przygotowani? Schmitt nie ocenia, nie potępia, w niektórych rozdziałach miałem wrażenie, jakby sam żył w czasach Chrystusa. Opisy są topograficzne dokładne, a postacie żywo przypominają te znane z ksiąg Pisma Świętego. Autor pokazuje Jezusa jako człowieka podobnego do nas, nie gloryfikuje go, nie wywyższa.  Jezus miał prawo do zwątpienia jak każdy śmiertelnik. Jestem wdzięczny autorowi za taki obraz, który jest mi bliski. Doskonale ujęcie mistycyzmu, oraz psychologiczny aspekt pokazania Syna Bożego jako człowieka walczącego z pokusami. Taki obraz jest mi bliski.

 Część druga to krótkie obrazy w formie listów pisane przez Piłata do Tytusa. Piłat jest osoba wierzącą w to, co racjonalne. Nosi w sobie własny system wartości, który jest czyni z niego człowieka wrażliwego, jak i sprawiedliwego. Jego sąd nad Jezusem i wydanie wyroku nie do końca zgodnego z własnymi przekonaniami zmienia go. Autor pokazuje nam życie Piłata i widzimy zapatrywanie się na Jezusa oczami Piłata i jego najbliższych. Nie można nie zauważyć wielkich podobieństw do Jezusa. Obaj miotają się z własnymi przekonaniami, towarzyszą im emocje, które nie zmieniają się na przestrzeni wieków. Piłat jest człowiekiem praworządnym i działa zgodnie z oczekiwaniami ludu. Zdaje sobie sprawę, że nie może nic zrobić, nawet w chwili, w której Herodiada żąda na misie głowy Jana Chrzciciela. Piłat zdaje sobie sprawę ze zła, którego jest świadkiem. W jego udręczonej psychice walczą dwa żywioły.

 Część trzecia nosząca tytuł „Dziennik skradzionej powieści. Rok 2000” to już osobista historia autora „Ewangelii… o genezie powstania książki. Schmitt z wielką szczerością opowiada o kradzieży dyskietek, od których wszystko się zaczęło od nowa. Autor jest dla mnie przykładem pisarza, który nosi w sobie historię, która musi wyjść na zewnątrz i popłynąć do mas. Jego wyjątkowy talent charakteryzujący się melodyjnością językową, wyczuciem słowa prowadzi go na wyżyny popularności.  Osobiście cenię go jeszcze bardziej za szczerość, której się nie spodziewałem w trzeciej części. Schmitt jest pisarzem, przy którym nie sposób jest przejść obojętnie. 

  Uważam, że „Ewangelia według Piłata”  to książka ponad podziałami religijnymi. Każdy, niezależnie od wyznania znajdzie w niej coś dla siebie, może nawet coś więcej. Takowe utwory inspirują, oraz zachęcają do zgłębiania życiorysu Jezusa. Serdecznie polecam, nie tylko wielbicielom literatury tego znakomitego dramatopisarza.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...