Uwielbiam angielskie powieści, a szczególnie te, których akcja dzieje się w tajemniczych domach z historią. Przenosimy się do roku 1922, do dzielnicy Champion Hill. Mieszkają tutaj dwie kobiety - matka z córką, pani Wray i Frances. Kobiety zmagają się z problemami finansowymi i nie pozostaje im nic innego, jak przyjęcie lokatorów. Wybór trafia na państwo Barberów - Lilian i Leonarda. Ich wprowadzenie wnosi do statecznego życia kobiet wiele zaskoczenia, ale także elementy niezrozumienia i niechęci.
Młode kobiety ku niezadowoleniu pani Wray znajdują wspólny język. Właścicielka domu chce ochronić córkę przez zgubnym działaniem nowoczesnego działania i myślenia, ale tak naprawdę obawia się utraty kontroli nad córką.
"Za ścianą" to gorzka lektura pokazująca ludzi zmuszonych do rewizji swoich przekonań, uczenia się nowego życia w powojennych czasach i próbach budowania intymności na strachu i nieufności. Tutaj kolejne wątki nie są najważniejsze, ale elementy scalające "ściany". Mamy tutaj zakazaną miłość, cierpienie, ból, ale nad wszystkim góruje nadzieja na normalne życie.
"Za ścianą" nie jest lekturą, jaką się czyta ciurkiem. Sarah Waters napisała coś na kształt scenariusza teatralnego, umieszczając w obszernym tekście niesamowity przekaz, jakże żywy i przejmujący.
Umieszczenie akcji blisko sto lat temu nie należy do najłatwiejszych, ale pisarka doskonale opisała klimat miejsca, epoki, ludzkie losy i porywa czytelnika narracją. Nie ma tutaj zbędnych scen, zbędnych dialogów. Miałem wrażenie, że jest to powieść życia. W moim mniemaniu "Za ścianą" ma duże szanse na wejście do klasyki literatury światowej. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.