Tess Gerritsen - "Dolina umarłych"

  Kilka tygodni natchnąłem się na książki autorki przeglądając nowości w "Empiku". Zapisałem nazwisko nieznanej mi pisarki i w domu przejrzałem recenzje. Okazało się, że w Polce wyszło już kilkanaście tytułów. Wiedziony instynktem zakupiłem cztery pozycje. Zacząłem od "Doliny umarłych". 

 Przyznam się bez bicia. Od dawna żadna książka nie dostarczyła mi tylu emocji, trzymając do końca w napięciu. 
Kilkoro znajomych wybiera się na nie do końca zaplanowany wypoczynek. Po drodze błądzę i najbliższy czas przyjdzie im spędzić w nieznanym sobie miejscu. Odkrywają kilkanaście identycznych domostw, wydawać się może że opuszczonych w pośpiechu. Świadczą o tym otwarte drzwi, okna i niedokończone posiłki na stołach. Coś jest nie tak, a to dopiero początek historii. Oczywiscie to nie jedyna nitka w tej historii. Lubię takie historie. Sekta, tajemnicze zniknięcia, obserwacje itd. Wszystko jest przemyślane i ze sobą powiązane.

 Pisarka potrafi budować napięcie jak nikt inny i pisać fantastyczną fabułę. Nie mogłem na dłużej pożegnać się z książką, a kiedy musiałem ją odłożyć ciągle o niej myślałem. Naprawdę dawno nie czytałem czegoś tak dobrego, co pozwoliło mi na całkowite oderwanie się od rzeczywistości. Po powrocie z podróży sięgnąłem po kolejną pozycję autorki, na szczęście w biblioteczce mam cztery pozycje. Wkrótce zakupię kolejne.

Magdalena Witkiewicz - "Po prostu bądź"

 Taka miłość nie miała prawa się wydarzyć. A jeżeli już to idą za mną konsekwencje. Wykładowca akademicki i studentka. Regulamin uczelni wyższych i ludzka logika.  A jednak. Miało być tak zawsze jak po małżeństwie. Wspólny dom, dziecko, wielkie szczęście. Czy człowiek w euforii przewiduje coś złego? Zło śpi, czekając na odpowiedni moment. A ten przecież może nadejść. I nadchodzi. Kiedy świat młodej kobiety legnie w gruzach pojawia się ktoś trzeci, ktoś kto był obok, ale patrzył z innej perspektywy. Wychodzi z propozycją, która na pierwszy moment powinna zostać odrzucona. Ale szara rzeczywistość weryfikuje zdrowe myślenie i włącza instynkt przetrwania, a tym jest przyjęcie propozycji. Małżeństwo na papierze, które ma pomóc przetrwać trudne chwile, głównie na gruncie finansowym. Życie jednak znowu wywinie figla, zmieniając perspektywy spojrzenia w czasie. Czy jest możliwe zakochanie się w kimś, kto jest przyjacielem zmarłego męża. Czy "nowy mąż" do końca gra fair?

 Magdalena Witkiewicz po raz kolejny udowadnia że nie ma dla niej tematów tabu, pokazując swoją wielką uniwersalność literacką. W "Po prostu bądź" dostajemy opowieść widzianą oczami postaci. Każda z nich opowiada swój kawałek, co w rezultacie tworzy ciekawą historię. Czy prawdziwa miłość istnieje z jedną osobą? Czy można pokochać ponownie bez wzajemnych deklaracji? Serdecznie polecam. Historia na dłużej zapadnie w mojej pamięci. Autorka jak zwykle mnie zaskakuje świeżością ujęcia tematów. Polecam!

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...