Jacek Piekiełko - "Ciemne siły"

 Lubię debiuty, gdyż wtedy czuję się, jakbym miał otrzymać jajko - niespodziankę, nie wiedząc, jaka zabawka znajduje się w środku. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Ślaskim stworzył powieść grozy. Tak bynajmniej jest w zapowiedziach. 

 Zacznę od okładki. Przyciąga wzrok, ale niezbyt. Oczywiście można znaleźć analogię do jednej ze scen, ale jest to scena mało znacząca. Ale przecież nie ocenia się książki po okładce. 
Fabuła. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego horroru, na takim poziomie. A ten jest wysoki. Nie będę się rozpisywał i dublował opisywania akcji itd. 
Piekiełko sięgnął po niezwykle ciekawy pomysł i potrafi go "sprzedać". Archeologia, wykopaliska, Rasputin, Rosja, odludzie, tajemnice zniknięcia. Na podstawie tych słów można stworzyć horror, który wymyka się utartym schematom. Autor nie skupia się tylko na codziennych wydarzeniach, pozwala zrozumieć co wydarzyło się w przeszłości, również warstwa obyczajowa jest bez zarzutu. 

 "Ciemne siły zawiera wszystko co lubię  w opowieściach tego typu. Są tajemnice, jest strach. Piekiełko płynnie porusza się w wydarzeniach, a sam czytelnik docenia tekst za kunszt i pomysł. Uważam, że autor ma wielkie możliwości jeżeli chodzi o pisanie. Sam debiut oceniam pozytywnie. Tym razem jajko - niespodzianka przyniosło zaskakującą niespodziankę. Polecam serdecznie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...