Carolina De Robertis - "Bogowie tanga"

 
Pluje sobie w twarz...Książka od dawna na mojej półce, a dopiero teraz po nią sięgnąłem. A mam taki skarb. "Bogowie tanga" jest książką w moim mniemaniu na wskroś doskonałą. Tutaj nie dostrzegam żadnej rysy na tym szkle. 

Historia opowiada o życiu Ledy, siedemnastoletniej Włoszki, która płynie do Buenos Aires celem poznania przysposobionego wcześniej męża Dantego.  Na miejscu okazuje się, ze Dante nie żyje. Sama zamieszkuje z grupą hałaśliwych mężczyzn, a jej największym skarbem są skrzypce. Leda trafia do miejsca, które jest piekłem. Domy publiczne na każdym rogu, śmierć czai się wszędzie. Dziewczyna nie chce wracać do Włoch. Ścina włosy, przebiera się za mężczyznę, przyjmując imię Dante.
Jej zewnętrzna przemiana niesie za sobą kolejne,w  tym seksualną.  Młody i nieśmiały chłopiec, za jakiego jest uważana, poczyna sobie coraz lepiej i śmielej, przekraczając kolejne rewiry piekła i odkrywając zakazane strefy. 

 "Bogowie tanga" dla wielu mogą okazać się książką skandaliczną, pełną  wyuzdanego seksu i ocenią ją negatywnie. Ja odbieram ten obraz jako opowieść o kobiecie, która walczy ze sobą, tango i muzyka stają się jej sprzymierzeńcami i w końcu zdobywa kolejne szczyty. 
Leda to kobieta wyalienowana, zdaje sobie sprawę, że jej tajemnica nie może wyjść na jaw, inaczej może zostać surowo ukarana, a może nawet zginąć. Czytelnik widzi dylematy moralne dziewczyny, która coraz mocniej wchodzi w "skórę" Dantego. Nie potrafi uwolnić się od swojego wizerunku, wierzy w niego.

 W tej historii są również polskie akcenty. Ujęła mnie postać "wróbelka".  O "Bogach tanga" można pisać na wiele sposobów. Dla mnie jest to literatura genialna. Przepadłem w Argentynie w 1913 roku. Autorka nie szczędzi nam obrazów, które są prawdziwe i za to ją cenię. Dla mnie "Bogowie tanga" jest literaturą, z którą powinien zmierzyć się każdy. To opowieść o heroizmie, samotności, zdobywaniu własnych szczytów wbrew wszystkim. Z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści autorki, wydane w języku polskim "Perłę", oraz "Niewidoczna górę". Piękne sceny, wspaniałe tłumaczenie, żywy język. Polecam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...