Dean Koontz - "Pieczara gromów"


 Autora cenię za jego warsztat literacki, ale po raz pierwszy spotykam się z tak słabym utworem, wychodzącym spod jego pióra. Historia rozpoczyna się ciekawie. Susan budzi się ze śpiączki. Zostaje poinformowana o wypadku, któremu uległa. Sama niewiele pamięta ze swojej przeszłości. Może poza zbrodnią, która wydarzyła się wiele lat wcześniej, a w której śmierć poniósł jej chłopak. Z przerażeniem odkrywa, że w szpitalu są prześladowcy z tamtego okresu. Nie wiadomo co jest rzeczywistością, a co snem? Czy może komuś zaufać? Czy wszyscy sprzysięgli się przeciw niej? 


Połowa książki mnie wynudziła, druga połowa zaintrygowała. Wiele tekstu zostało rozwleczone w nieskończoność, zbyt długie opisy i opieszałość autora w niektórych scenach sprawiła, że miałem ochotę odłożyć utwór, ale dotrwałem do końca. Niestety, powieść jest nierówna. Całość ratują finałowe sceny. Ogólnie jest groza, jest ciekawie, ale jest tam zbyt mało tego, co znam z innych książek Koontza. Z pewnością nie jest to szczyt możliwości pisarza. Ale muszę przyznać, że w ogólnym rozrachunku pomysł na historię jest ciekawy i godzien przeczytania. 

Michael Yapko - "Kiedy życie boli. Zalecenia w leczeniu depresji. Startegiczna terapia krótkoterminowa"

  Wracam z książką, która zrobiła na mnie niezwykłe wrażenie, a o depresji wiem dużo nie tylko ze strony naukowej, ale z własnego doświadcze...