
Autorka przechwyciła coś, co mnie osobiście zaintrygowało. Nigdy nie byłem w Londynie, nie przechadzałem się ulicami tego pięknego miasta. A dzięki tej książce miałem szansę na odbycie wirtualnej wycieczki i "zobaczenia" wielu ciekawych miejsc. Marta Matulewicz pięknie przeplata opowieść o mieście, z życiem mieszkańców. Jedyne, czego mogę się przyczepić to zbyt szybkie zaangażowanie Ewy i Oliviera, ale może ja się nie znam i jestem nieczuły na szybko rozwijające się miłości?
Doskonała lektura na poprawę humoru. Na szczęście będzie kontynuacja powieści, co przyjąłem z ulgą, gdyż historia kończy się "w polu".
Czyta się świetnie i jest to idealna lektura na wakacyjny relaks. Marta Matulewicz włada lekko piórem, czyta się szybko, a sama akcja jak to u pechowca jest zabawna. Serdecznie polecam.