Eoin Dempsey - " Biała róża, czarny las"

 Książka "Biała róża, czarny las" w pierwszych rozdziałach przypominał mi ciut "Misery" Stephena Kina, głównie ze względu na podobieństwo postaci. Kobieta zabiera nieznajomego z drogi i go pielęgnuje. Na zewnątrz drogi nie przejezdne. Trwa zima. Schyłek 1943 roku. Franka Geber po tragicznej przeszłości i tym, co spotkało jej bliskich, wraca do letniskowego domku rodziców w Schwarzwaldzie. Nie rozumie rodaków, którzy są gotowi oddać życie dla Hitlera, zabierając przy tym życie innym. 

 Kiedy przypadkowo odnajduje w śniegu lotnika w mundurze Luftwaffe, zabiera go do domu, pielęgnując i nie pozwalając mu umrzeć. Szybko odkrywa, że mundur jest przykrywką, a mężczyzna nie jest nawet jej rodakiem. Sama nie widzi jednak innej opcji poza ratowaniem człowieka z opresji.  Stoją po przeciwnych stronach barykady, ale jednak mimo wszystko łączy ich wiele. Franka ryzykuje wiele, przetrzymując go, ale nie widzi innej opcji, poza pomocą. jeżeli chcą wyjść z tego cało, muszą sobie zaufać, a to wcale nie będzie takie łatwe. 

 Autor genialne odtworzył miejsce i czas, pogłębiając rysy psychologiczne postaci, które tutaj są nieszablonowe. Ta książka wciąga i hipnotyzuje. Historia dwojga ludzi, których łączy coraz więcej, a jednocześnie mają małe szanse na wyjście z tego cało. Doskonała proza, która mnie zaskakuje prostotą, ale jednocześnie wspaniałym warsztatem pisarskim i tłumaczeniem. Rzadko czyta się książki o dobrych Niemcach, a przecież takowi również byli. W tej historii mamy opowiedziane  o wiele więcej niż historia rodzącego się uczucia dwojga ludzi, którzy na dobrą sprawę powinni być dla siebie wrogami. Widzimy dwie postaci na tle szalejącego świata i ludzi, gotowych zabijać dla idei. Dempsey pokazuje, że miłość istnieje nawet w miejscu, które może okazać się piekłem, ale uczucie zawsze rodzi się z otwartości i zaufania. Serdecznie polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...