Katarzyna Michalak - "Pisarka"

 Zaryzykowałem, pragnąc sprawdzić, ile jest Katarzyny Michalak w "Pisarce" i doczekałem się. No właśnie. Jestem winny sam sobie. Moim największym zarzutem do tego tomu (pierwszy z trylogii) jest dla mnie dziwna maniera pisania, kiedy jako odbiorca czuję, jakby ktoś, kto opowiadał mi tę historię, miał mnie za kompletnego idiotę. O samej fabule pisał nie będę, ale generalnie otwierałem oczy ze zdumienia i zgrzytałem zębami, gdyż na każdej kolejnej stronie dostałem takie ozdobniki, że w ogólnym rozrachunku książka kojarzy mi się z opowieścią w różowych okładkach dla bardzo młodych dziewczynek, o zranionym sercu i niespełnionej miłości. Po opiniach widzę zachwyty i pienia nad "pisarką", a ja może z racji bycia mężczyzną odbieram ten utwór jako wyjątkowo infantylny. Tego nie wiem. 

 Nie wiem, może czytelniczki, tudzież czytelnicy potrzebują takiej literatury (wiele wskazuje, że tak jest), ale dla mnie to wielkie nieporozumienie i niewiadoma. Fabuła sama w sobie mogłaby być o wiele lepsza, gdyby nie ten dziecinny język opowieści. "Pisarka" ma potencjał, ale jak dla mnie nie do zniesienia są te zdania, ozdobniki i tragedie, które traktowałem jako komedie. To opowieść o współczesnych odpowiednikach Romea i Julii. Niestety, mocno nieudane. Osobiście nie sięgnę po kontynuację. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...