Andrew Caldecott -"Miasteczko Rotherweird"

 W moje ręce wpadł tom liczący ponad sześćset stron, który jest mieszanką rodzajów. I dobrze. Tego typu powieści mają to do siebie, że z reguły zaspokajają gusta większej części czytelników. Osobiście mam słabość do literatury angielskiej. Nie wiem, czemu tak się dzieje, ale jest to stan towarzyszący mi od czasu, kiedy nauczyłem się czytać, czyli od jakiś około czterdziestu lat. 
 Książka zawiera historie dwanaścioro dzieci różniących się od innych tym, że posiadają talenty, które zostają wzięte za coś, co musi pochodzić od złego według lokalnych mieszkańców. Wtedy mammy rok 1558 a czterysta lat po tym wydarzeniu miasteczko Rotherweird istnieje nadal. Dziwne jest to, że panuje zakaz badania jego przeszłości. Kiedy miasteczko nawiedza dwóch gości wszystko zaczyna się zmieniać i podążać w niespodziewanym i co ważniejsze, w niebezpiecznym kierunku. 
 Lekturze nie sprzyja pośpiech ze względu na mnogość postaci tam występujących oraz wątków, które nie zawsze wnoszą coś ciekawego do opowieści iw  mojej ocenie są zwyczajnie zbędne. Co mamy w tej książce i co jest największym plusem? Czytelnik wchodzi w rolę detektywa. Bada wątki, podąża tropami, które czasami są błędne. To powieść z gatunku gotyckiego, co dla mnie akurat jest wielkim plusem. 
Faktem jest oryginalność tej powieści i autor unika schematyzmu. Na uwagę zasługuje okładka a moja radość była wielka, kiedy dowiedziałem się, że opowieść jest pierwszym tomem i nie jest zamkniętą opowieścią. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy powieści napisanej w taki sposób z tak wykreowanymi postaciami. Nie jestem zwolennikiem fantastyki, ale w takim wykonaniu biorę w ciemno. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...