Katarzyna Berenika Miszczuk -" Ja cię kocham, a ty miau"

 Zacznę od tego,że wysłuchałem większości audiobooka. Po każdym rozdziale czekałem na jakiś zwrot akcji, ale nic takiego nie następowało. A słuchałem dla niesamowitego głosu lektora, który robił wszystko, aby ten utwór wybrzmiał jako tako. I pewnie dlatego moja ocena jest wyższa od przysłowiowej pały.
 Zakochany kot w młodej artystce? Konkurs, na którym giną kolejni uczestnicy? Miało być zabawnie, a mnie nie było ani razu do śmiechu, miał być kryminał, ale brednie "kota" bardziej męczą, niż wprowadzają u czytelnika nutkę zaciekawienia czy też ekscytacji. Zastanawia mnie jeszcze jedno.  Kto jest adresatem tej historii? Dorosły czytelnik, nastolatek, a może miłośnik kotów? Dla mnie pomysł z narracją kota jest chybiony i bardzo irytujący, chociaż bez wątpienia wśród fanów autorki znajdzie wielu fanów. Mnie osobiście nie porwała, wręcz przeciwnie. Kolejna książka autorki, która pokazuje mi że czas na zakończenie przygody z literatura tworzoną przez Miszczuk. Tyle w temacie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...