"Kandydat z piekła" - Graham Masterton

   Horrory czytam od zawsze, ale jestem wybredny. Nie znoszę książek w których leje się krew a sceny są zbyt brutalne. Lubię pewien rodzaj inteligencji w tym co czytam, napięcie, odrobinę strachu i co najważniejsze wszystko właściwie wyważone. Zawsze znajduje to u dwóch pisarzy - Stephena Kinga oraz Grahama Mastertona którego osobę chyba nie muszę przedstawiać. 

  Tym razem sięgnąłem po "Kandydata z piekła" i jak zwykle spotkałem się z tym co lubię. Autor doskonale trafia w moje gusta, mimo że nie przepadam za polityką książkę czyta się jednym tchem doskonale się bawiąc. Masterson ma pewną zaletę - potrafi bezgranicznie owładnąć moim umysłem w czasie czytania, a ja sam  dryfuję po morzu kolejnych stron. 

  Główny bohater to Jack Russo, który odpowiada za akcję wyborczą kandydata na Prezydenta Stanów Zjednoczonych Huntera Peala. Zaczyna się dosyć niewinnie, sam Jack raczej sceptycznie odnosi się do wygrania wyborów przez swojego kandydata, ale szybko zmienia zdanie. Hunter Peal zmienia się w krótkim czasie, stając się człowiekiem który potrafi wyczarować wokoło siebie iluzję, hipnotyzować tłumy, a sam Jack Russo zaczyna się go bać. Widzi że giną ludzie którzy próbują się przeciwstawić polityce i zachowaniu  Poznaje tajemnicę Huntnera ale zdaje sobie sprawę że nie może nic zrobić. Musi przyjąć zasady swojego zwierzchnika. Coraz bardziej wchodzi w zawiłe zachowania zwierzchnika i coraz bardziej go to przeraża.

  Książka powstała w latach osiemdziesiątych poprzedniego wieku, co też ma odniesienie w wielu scenach. Ale dzięki temu książkę czyta się przyjemnie i nie sposób się od niej oderwać. Polecam każdemu kto lubi trochę dreszczyku. 


Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu



  

26 komentarzy:

  1. Lubię Mastertona, a recenzja brzmi zachęcająco. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka nie dla mnie. Horrory czytuję bardzo rzadko, Mastertona czytałam tylko jeden. Były to "Demony Normandii" i skutecznie mi obrzydziły autora chyba już na zawsze. Tak więc mimo bardzo pochlebnej recenzji, odpuszczę sobie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że recenzja interesująca, ja podziekuję, chyba nie moje klimaty :)
    I jeszcze ta okładka, brrr

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, jak miałam naście lat to przeczytałam dwie czy trzy książki Mastertona, ale potem trafiłam na jakąś tak słabą jego pozycję, że więcej do niego nie wróciłam. Zresztą, ostatnio w ogóle raczej po horrory nie sięgam.

    Kinga też lubiłam i tu już przeczytałam znacznie więcej książek.

    A tak z ciekawości - czytujesz też Lovecrafta?

    OdpowiedzUsuń
  5. O ile Kinga darzę wielką sympatią (choć nie wszystkie jego książki są dobre), to Masterton mnie jakoś nigdy nie przekonał. Może trafiłem akurat na te słabsze powieści...?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedyny horror, który zdołał mnie przerazić to "Cmentarz zwieżąt" Kinga, więc nie mam zbyt dużego doświadczenia, ale może kiedyś w niedalekiej przyszłości...

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czytałam, ale lubię takie klimaty więc kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że mamy podobne odczucia po lekturze!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę dreszczyku by mi się przydało, więc czemu nie:). To już druga pozytywna opinia o tej książce, więc muszę przeczytać:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze nie przeczytalam zadnego horroru (co innego kryminaly dewiacyjno - psychologiczne :D) i nie jestem pewna, czy wytrzymalabym do konca

    OdpowiedzUsuń
  11. Mastertona znam i dużo kiedyś czytałam i jak do tej pory najlepszego jego wydają mi się opowiadania "Świat Mastertona" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam tę książkę w swej biblioteczce i zamierzam w najbliższym czasie przeczytać. Widze, że na tobie wywarła pozytywne wrażenie, więc tym bardziej się ciesze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Masterton potrafi rozbudzić we mnie różne uczucia, w tym najprawdziwszy strach, co bardzo cenię u autorów, gdyż jest to rzadkość. Chętnie sięgnę również po tę pozycję :)

    PS. Pozwolę się zareklamować z konkursem u mnie, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem odwieczną fanką Kinga jak i wyżej wymienionego Mastertona. Czytałam kilka jego pozycji i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, także na pewno sięgnę po tą książkę, choć sam wątek polityczny jak dla mnie mało zachęcający ;) Pozdrawiam! skarbnicaksiazek.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Niby nie oceniam książek po okładce, ale ta jest wyjątkowo paskudna:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Horrory to również nie moje klimaty, ale być może czas na mały eksperyment, więc kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam żadnej książki tego autora, więc pora to nadrobić. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba nie dla mnie, choć lubię poznawać twórczość pisarzy, których jeszcze nie znam, a Masterton do nich należy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurczę, a ja dawno nic Mastertona nie czytałam. Trzeba będzie nadrobić. Mam nawet w domu kilka jego książek, które kupiłam wieki temu i nie ruszyłam w myśl zasady 'moje to nie uciekną' ;]

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam jedną książkę Mastertona, ale nawet jej nie skończyłam, więc nie mam zamiaru czytać innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wychowałam się na Mastertonie, podobnież i Kingu, więc w pełni podzielam twoje zdanie. To klasa sama w sobie, a nie te wszystkie Koontzy i modne dzisiaj thrillery, w których człowiek służy wyłącznie za przedmiot do krojenia. :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam Mastertona. Jego styl działa mi na zmysły :-). Mam większość jego książek o dziwo tej nie czytałam, ale nie zapomnę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz, że właśnie 25.06 dostałem tą książkę jako prezent urodzinowy? :))
    Na pewno po nią sięgnę, czeka na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Horrory nie koniecznie dla mnie.

    A podoba mi się Twój nowy szablon bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kusisz kusisz! Raczej znam Kinga, ale może się skuszę na dobry horror! Trochę adrenaliny się przyda:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kinga uwielbiam, ale Mastertona już nieszczególnie. Nie wiem, czy to jego styl mi nie pasuje, czy pomysły, grunt, że zawsze ciężko mi się czytało jego powieści, chociaż za horrorami przepadam, i też raczej takimi, o jakich piszesz. Może jednak się skuszę, bo i okładka fajna, i opis:)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...