"Rzeka zimna" - Magdalena Kawka

   Wiem, że różnie się w odbiorze tej książki od większości, ale widocznie tak musiało być. Kiedy zdecydowałem się na przeczytanie , liczyłem na ciekawą, porywającą lekturę. Historia należąca raczej do tych banalnych - znika poczytna pisarka, z Francji przyjeżdża jej córka i rozpoczyna poszukiwania na własną rękę. Wchodząc w kolejne rozdziały wiele się wyjaśnia, ale ja od początku wiedziałem jakie może być zakończenie. Po części to  "zasługa" okładki. Czasownik "wiedziałem" jest tutaj adekwatny do moich domysłów. Autorka porusza tutaj problem nielegalnej adopcji, drugiej strony ludzkiej natury i tajemnic, jakie w nas tkwią. Mimo faktu, że książka jest napisana w sposób ciekawy, do mnie po prostu nie trafiła. Czasami irytowały mnie zbyt długie opisy i zbyt mało akcji. Może dlatego, że wcześniej czytałem coś zupełnie innego? Tego nie wiem. Książka przeplata wątki kryminalne i obyczajowe. Staram się pisać o tym co czuję, dlatego "Zimna rzeka" nie należy do książek które gorąco polecam wszystkim, ale dla fanów pisarki i tego tematu. Fani Magdaleny Kawki się nie zawiodą. Mnie osobiście książka nie ujęła, co nie oznacza że książka jest zła. Możliwe, że nie odebrałem jej właściwie. Osobiście ledwo dotrwałem do końca, czyli 317 strony. Więcej bym chyba nie strawił.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu


12 komentarzy:

  1. Tak słabo? Teraz mam bardzo mieszane uczucia. Niektórzy zachwalają,inni nie.. Ale chyba ją sobie odpuszczę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka nie jest zła, ale to nie moje klimaty :-) Warto przeczytać, może się Tobie spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. I sama już nie wiem. Jak wpadnie mi w ręce, dam jej szansę, ale specjalnie szukać nie będę:)

    P.S. Nie wiem co jest z tym blogspotem, ale Twoje posty wyświetlają mi się z kilkunastogodzinnym opóźnieniem:(

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa opinia, większość bardzo chwali. Paradoksalnie mam jeszcze większą ochotę ją przeczytać, skoro zbiera skrajne opinie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wiem, że kazda historia moze byc przedstawiona na milion sposobow a kazdy kolejny bardziej odkrywkowy, jednak znikniecia, nielegalny handel dziecmi i wszystko to co wymieniłes - matko, jak w codziennym wydaniu wiadomosci... a tych juz mam troche na wyrost. :) Ja podziekuje, chyba też nie moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdzie jej nie widziałam. Ale po Twojej rezencji to nie wiem czy sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podzielę opinię kasandry, ja mi wpadnie w ręce to spróbuję przeczytać, specjalnie szukać jej nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  8. a w jaki sposób Ci okładka zasugerowała rozwiązanie, treść? bo jak dla mnie i tytuł i okładka nic o książce nie mówiły- mnie wręcz się z nią nie łączyły (zwłaszcza tytuł)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem bardzo zdziwiona... Jednak nie tym, że książka Ci się nie podoba - bo przecież nie musi. Dziwi mnie jednak to, że w Twojej recenzji pojawił się potężny spoiler, mimo że dużo czytasz, piszesz i wiesz, jak pisać, aby nie napisać zbyt wiele - tak mi się przynajmniej do tej pory wydawało. Każda z recenzji, którą czytałam do tej pory była tak napisana, że wiadomo było, że ich autorzy uważali, żeby następnym czytelnikom nie popsuć przyjemności odgadywania. Cieszę się, że już tę książkę przeczytałam, bo nie miałabym już tej przyjemności po przeczytanie Twojej recenzji. Niestety o dwa słowa za dużo. Szkoda. A książkę uważam za bardzo dobrą :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jjon, myślę że tutaj każde słowo to już są "dwa słowa za dużo". Każdy ma prawo do własnego zdania, ja również. Wyraziłem je..to wszystko...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak napisałam - książka nie musi się wszystkim podobać i nie chodzi o to, że Twoja opinia jest negatywna. Jasne, że masz prawo do wyrażania własnego zdania. Mało tego, o to przecież chodzi :-) Mnie chodziło tylko o to, że tak bezpośrednie podanie tematyki zdradza część tajemnicy. Akurat bardzo podobała mi się ta książka (przed sekundą opublikowałam recenzję u siebie - zmobilizowałeś mnie:-)) i może dlatego tak mi szkoda, że ktoś, kto to przeczytał i zapamiętał, co napisałeś, nie będzie już się mógł bawić w odgadywanie.

    OdpowiedzUsuń
  12. W tej książce jest jeden problem...ile byś nie napisał, zawsze coś się zdradza, ale masz rację,,,wyjątkowo..."popłynąłem".

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...