E-booki łatwo nie mają

 Wczesnym rankiem zakupiłem Gazetę Wyborczą i od wczesnych godzin mam zepsuty humor. Na stronie wyborczej znajduje się duży artykuł pod znamiennym tytułem "E-booki łatwo nie mają". Nie ma co dalej żyć złudzeniami - e-książki w Polsce to ciągle towar niszowy, mało kto chce go kupować. Nie ma co się nadal łudzić. Artykuł otworzył mi oczy.  Książki które sprzedają się w formie papierowej w ilości pięciu tysięcy egzemplarzy, w wersji elektronicznej są sprzedawane w ilości maksymalnie sto sztuk, a wtedy mówi się już o hicie. Racjonalne myślenie zwycięża. Chyba każdy chce trafić do największej ilości czytelników. Z drugiej strony, kiedy otrzymałem ostateczny efekt i przeczytałem "Aby powstała ta książka, nie wycięto ani jednego drzewa", wtedy czuję się dumny. Z drugiej strony coraz łaskawiej patrzę w kierunku wydawców tradycyjnych. Możliwe, że jednak tam znajdzie się moja kolejna książka. A nabieram pędu na pisanie. Szkoda że ten artykuł przeczytałem w ważnym dla mnie dniu. Właśnie dzisiaj "Trzy" trafiło do księgarni partnerskich Wydawnictwa RW2010. Takie mam wiadomości od Wydawcy, ale sam nie uwierzę, póki nie zobaczę. Jak na razie nie ma jeszcze książki na półkach. Od paru dni wersja finalna znajduje się na stronie Wydawnictwa, a książkę można nabyć w tym miesiącu.

9 komentarzy:

  1. No cóż niestety to prawda, ja mając do wyboru książkę w wersji normalnej lub w wersji e-booka, wolę normalną.
    Smutne, ale prawdziwe. Być może kiedyś się to zmieni?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że duże znaczenie mają tu czytniki. Ponieważ ciągle są bardzo drogie i dla przeciętnego czytelnika jest ten gadżet niemal nieosiągalny. Nie oszukujmy się nie każdy jest w stanie wydać kilkaset złotych naraz. Ja wiem, że to z biegiem czasu się zwróci, ale mimo to, większość ciągle ma opory.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, nie dziwi mnie, że e-booki nadal są mało popularne. Sama wolę czytać tradycyjne książki - przy laptopie wzrok szybko wysiada i nici z przyjemnej lektury. Na dodatek, ciężko wyciągnąć go w komunikacji i czytać, tak jak zwykłą książkę. A na czytnik, niestety, nie każdego jeszcze stać. Wychodzi na to, że zwykłe książki są wciąż dużo wygodniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko o wiele bardziej wolę czytać tradycyjne książki w wersji papierowej. Czytanie na e-booku,laptopie nie sprawia mi przyjemności,czyta mi się trudno. Poza tym kocham mieć książki,gromadzić je i z nich nie zrezygnuję;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli mam czytać książkę, to chcę czuć jej ciężar w dłoni, zapach druku, móc odłożyć pod poduszkę przed snem.
    Co innego audiobooki - można odsłuchiwać nawet przy sprzątaniu, dzierganiu na drutach czy innych pracach manualnych. Tu jestem zdecydowanie na tak - oszczędność czasu, po prostu 2w1 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja jestem niereformowalną wielbicielką książek tradycyjnych. Muszę powąchać kartki, dotknąć okładkę, pomiętolić..:)czytać książkę na laptopie to dla mnie jak lizać cukierka przez szybkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również wolę książki tradycyjne. W pracy spędzam osiem godzin przed komputerem, a jeszcze w domu trochę i więcej nie dam rady. Zresztą lubię mieć książkę w dłoniach, czuć jej zapach. Zawsze "witam się" z każdą nowo nabyta książką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja myślę, że popularność e-booków to tylko kwestia czasu.
    Jeśli stanieją czytniki - chętnie takowy nabędę. Na razie, podobnie jak pisze Cyrysia, dla mnie taki gadżet jest nieosiągalny i nie mam zamiaru ulegać na siłę modzie i wielkiemu boomowi, że nagle wszyscy muszą mieć czytniki i stać się wielkimi ekologami. O przyrodę można dbać w inny sposób, choćby segregując śmieci. Niekupowanie przeze mnie książek papierowych nagle w ekologii przełomu nie uczyni. Pożyjemy, poczekamy, czytniki kupimy taniej. Na razie uwielbiam książki papierowe i tak pozostanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. 23% VAT, ceny niewiele niższe niż w przypadku wydań papierowych, a czasem, o dziwo, wyższe (i proszę nie zrzucać tego wyłącznie na wspomniany na początku VAT) oraz wszechobecny DRM i .epub. To nie tak, że ludzie nie chcą kupować, tylko nie kupują, bo nie będą mogli potem czytać. Całe szczęście w Virtualo pojawiły się pierwsze pozycje w .mobi z WM :)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...