Właśnie zakończyłem czytanie "Zawsze przy mnie stój". Książkę napisała kobieta która jest cenioną i obsypywana nagrodami poetką oraz filmoznawcą. Na co dzień pracuje na Uniwersytecie Northumbia. Mieszka w Anglii z rodziną.
W każdej książce o tym czy nas zainteresuje często decydują pierwsze zdania. Pierwsze zdanie..."Kiedy umarłam zostałam Aniołem Stróżem" chwyta za serce. Właściwie to wystarczy, aby opisać całość życia, właściwie projekcji swojego życia w postaci Anioła Stróża. Któż z nas nie chciałby dostać drugiej szansy na lepsze życie, bez możliwości popełnania wcześniejszych błędów? Osobą o której mowa jest Margot, która wraca na ziemię, spotyka inne Anioły Stróże, ale spotyka również demony. Czy bycie Aniołem Stróżem należy do łatwych zadań? Widzimy że nie. Ruth - imię Anioła które dostaje po śmierci przechodzi przez projekcje swoich wspomnień, może wpływać na decyzje, ale w jakim stopniu zechce je wprowadzać w czyn?
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, mimo elementów fantastyki umieszczam ją bardzo wysoko. Co właściwie jest w życiu fantasty, a co realem? A może świat w którym żyjemy jest inny niż byśmy chcieli aby był i nie jesteśmy gotowi na jego przyjęcie? Przyznaję że to mądra książka i mimo że zaklasyfikowana jako "powieść dla młodzieży" sama w sobie zawiera wiele mądrości i każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Autora subtelnie pisze o tym co w życiu trudne - o wybaczaniu, o nadziei. Nie jest to ckliwe opowiadanie dla grzecznych dzieci, ale historia którą się przeżywa na swój własny sposób. Przecież każdy z nas inaczej widzi świat. Osobiście lubię tego typu historie, które niosą pokój i zasiewają spokój w moim sercu. Polecam.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu