Wywiad z Agnieszką Krawczyk

 Rozmowa przeprowadzona na gg 11 września 2011

Piter Murphy
19:43:18
witaj Agnieszko

Agnieszka Krawczyk
19:44:35
Witam

Piter Murphy
19:45:50
Cieszę się że znalazłaś czas, aby porozmawiać ze mną. Okazji ku temu jest wiele. Najważniejszy to ten, że jesteś pisarką. Jak to się stało, że zaczęłaś pisać?

Agnieszka Krawczyk
19:49:58
Pisałam właściwie od dziecka. Moi rodzice mają u siebie w domu, w szafie w piwnicy, całą stertę zeszytów z moimi "powieściami" pisanymi w podstawówce. Wstydziłam się ich wyrzucić na śmieci (bojąc się, że w punkcie skupu makulatury ktoś to przeczyta i będzie pękał ze śmiechu), więc wciąż są u rodziców. Mam jednak nadzieję, że teraz piszę lepsze książki niż wtedy, gdy operowałam najwyżej trzema bohaterami, bo z większą ilością nie mogłam sobie poradzić :) Czyli właściwie odpowiedź na Twoje pytanie jest taka - pisałam zawsze, a ostatnio zaczęłam publikować :)

Piter Murphy
19:51:34
Napisałaś pare książek, które z miejsca stały się bardzo poczytne. Ostatnia "Morderstwo niedoskonałe" jest bardzo dobrze przyjęte. Świadczą o tym dziesiątki pozytywnych recenzji na blogach. Do kogo kierujesz swoje książki? Ostatnia nie jest tradycyjnym kryminałem.

Agnieszka Krawczyk
19:54:50
Moja koleżanka tak skomentowała moje pisarstwo: "pierwszą książkę napisałaś dla młodych matek, drugą dla kobiet, a trzecią - dla wszystkich" :)Mam nadzieję, że każda z nich jest "dla wszystkich". Kiedy piszę, nie wyobrażam sobie swojego czytelnika, ja zawsze piszę książkę, którą sama chciałabym przeczytać. Bardzo lubię kryminały, ale brakowało mi na rynku takiego bardzo śmiesznego kryminału, bez wstrząsających i krwawych zbrodni, ale z dużą dawką absurdalnego humoru. Ponieważ chciałam coś takiego przeczytać - napisałam go.

Piter Murphy
19:56:09
Myślę, że to jest tajemnica, kiedy autor pisze to o czym sam chce przeczytać. Agnieszko, jesteś matką, żoną, codzienne obowiązki nie są Tobie obce. Kiedy piszesz i jak to wygląda objętościowo?
Agnieszka Krawczyk
19:58:14
Staram się narzucić sobie codzienny reżim pisania, bo wydaje mi się, że bez systematycznej pracy trudno coś napisać do końca. Umówiłam się sama ze sobą, ze codziennie muszę napisać 3 strony. Ile z tego nadaje się do książki - to już zupełnie inna sprawa. Ja mam taką metodę, że piszę, kończę książkę, a potem ją poprawiam i przerabiam, aż będę z niej zadowolona. Czasem poprawianie trwa dłużej niż pisanie.

Piter Murphy
19:59:24
Jesteś osobą kontaktową, mającą duży dystans do siebie. Lubisz spotkania  z czytelnikami? Dzisiaj czytałem na blogach o spotkaniu, które odbyło się wczoraj (10 września) w Katowicach. Blogerzy są zachwyceni.

Agnieszka Krawczyk
20:02:45
Bardzo lubię :) Ja w ogóle uwielbiam kontakt z czytelnikami: mam stronę w internecie, profil na facebooku, dostaje dużo maili, sporo osób się ze mną kontaktuje. Lubię czytać uwagi o moich książkach, bo zawsze wyciągami z nich jakąś naukę i mam nadzieję, że dzięki nim piszę lepiej. A spotkania z czytelnikami, takie jak to wczorajsze w Katowicach, to okazja do spojrzenia czytelnikowi w oczy, z całkowicie otwartą przyłbicą :)

Piter Murphy
20:04:11
Agnieszko, skąd pomysł na "Morderstwo niedoskonałe"? Przeczytałem kiedyś, że w dzisiejszych czasach każdy pisarz już tylko odtwarza, gdyż wszystko zostało napisane. Myślę że u Ciebie tak nie jest

Agnieszka Krawczyk
20:09:32
Początkowo pomysł na tą książkę był taki, że chciałam napisać śmieszną obyczajową powieść o pracy w wydawnictwie. Dlaczego w wydawnictwie? Doszłam do wniosku, że dla wielu czytelników świat wydawców jest hermetyczny i tajemniczy, nie wiedzą, co dzieje się w takich oficynach, może myślą, że tam grupa starszych panów i pań dyskutuje całymi dniami o literaturze? Chciałam więc pokazać zupełnie inne wydawnictwo - trochę śmieszne, trochę straszne w swoich różnych pomysłach. Pomysł z intrygą kryminalną narodził się "po drodze". Historii o zagubionym rękopisie jest sporo, ale ja chciałam z niej wydobyć coś więcej. W końcu dzięki przerabianiu i dopisywaniu zaginionej części książki pana Kusibaba, moi bohaterowie odkrywają w sobie prawdziwy talent literacki i zaczynają pisać na własny rachunek.

Piter Murphy
20:10:11
Aktualnie pracujesz nad...? Zdradzisz odrobinkę tajemnicy?

Agnieszka Krawczyk
20:13:46
No właśnie, wczoraj też mnie o to pytano i wykręciłam się od odpowiedzi. Ale Tobie powiem :) Chciałabym wrócić do "Magicznego miejsca", napisać dalszą część tej książki, która pierwotnie, w moich planach, miała mieć trzy części. Bardzo lubię tę książkę, lubią ją też czytelnicy i ciągle ktoś prosi o dalszy ciąg :) Mam też pomysł na książkę o... blogerach (pewnie Cię to zdziwi), no i wciąż myślę o klasycznym kryminale, już nie takim śmiesznym jak "Morderstwo", z akcją osadzoną w realiach Krakowa lat 60.

Piter Murphy
20:15:54
Aga, mnie już coraz mniej dziwi (taki wiek). Ale książka o blogerach? Brzmi interesująco. Powiedz, czy w XXI wieku jest trudno wydać książkę w formie papierowej? Sama wygrałaś parę konkursów literackich, co tylko podnosi rangę Twojego talentu. Jesteś, a raczej byłaś uparta i konsekwentna  w swoich planach literackich?

Agnieszka Krawczyk
20:21:04
Wydaje mi się, że e-booki to przyszłość, choć wciąż wiele osób nie wyobraża sobie książki w innej formie niż papierowa. Czy trudno jest wydać książkę? Masz rację mówiąc, że trzeba być upartym i konsekwentnym - nie zrażać się ewentualnymi niepowodzeniami, wierzyć w swój talent i wysyłać do wydawców. To co nie spodoba się jednemu, może spodobać się innemu. Wydaje mi się, że teraz jest dobry czas dla polskich autorów, są chętnie wydawani. Czytałam kiedyś wywiad z pisarzem Andrzejem Pilipiukiem, który mówił, że żeby odnieść sukces w tej branży, trzeba talent łączyć z mrówczą pracą. Pisać codziennie, publikować nie tylko książki, ale opowiadania w czasopismach. Nie narzekać na kryzys twórczy, tylko pracować. I myślę, że Pilipiuk wie, co mówi, bo sam odniósł sukces.

Piter Murphy
20:21:46
Agnieszko. Twoje guru w literaturze to...?

Agnieszka Krawczyk
20:24:59
Hmmm, trudno mi będzie wybrać jednego mistrza. Moim ulubionym pisarzem jest Tomasz Mann, co pewnie wyda się paradoksalne, bo on ani jednego śmiesznego zdania nie napisał :) Ale mistrzem dla moich książek jest bez wątpienia John Irving, którego uwielbiam za sarkazm i poczucie humoru. Polecam zwłaszcza "Jednoroczną wdowę", książkę mądrą i śmieszną jednocześnie.

Piter Murphy
20:25:10
Jonathan Carroll napisał kiedyś w "Dziecku na niebie" cyt: Świat niczego od ciebie nie potrzebuje, ale ty musisz mu coś dać. Dlatego żyjesz. Jeśli się teraz zabijesz - niczym się nie różnisz od miliardów innych czaszek, które leżą pod ziemią. Jeśli dasz coś światu, nawet coś nietrwałego, wygrasz". Co sądzisz o tym cytacie?

Agnieszka Krawczyk
20:28:35
Bardzo mądre słowa. Ja, chociaż jestem osobą pełną radości i optymistycznie podchodzącą do życia, myślę często o tzw. sprawach ostatecznych (no cóż w końcu ten Tomasz Mann nie bez przyczyny się tu pojawił). Myślę, że ważne jest co zostawimy po sobie i jak zostaniemy zapamiętani, wydaje mi się też, że w obecnych czasach za mało robimy dla innych, myśląc o sobie.

Piter Murphy
20:33:24
Dobrze że masz takie refleksje. Wydaje mi się że one pozwalają nam utrzymać się na śliskiej powierzchni częstych zniechęceń codziennego życia. Agnieszko, czego można Tobie życzyć? Masz jakieś specjalne marzenia?

Agnieszka Krawczyk
20:35:15
Życz mi po prostu dobrego życia, bo to chyba jest najważniejsze :)

Piter Murphy
20:35:42
Tego więc życzę i dziękuję serdecznie za tę rozmowę, mam nadzieję że nie ostatnią :-)


Wieczorne dewagacje

  Jestem szczęśliwy. Pojawiła się pierwsza recenzja mojej debiutanckiej książki u Anety. Niestety zawaliłem. Kiedy otrzymałem test z korekty byłem przekonany że jest wszystko w porządku i nie sprawdzając wysłałem do Wydawnictwa. Przepraszam blogerzy. Naprawdę byłem święcie przekonany że tekst jest na wysokim poziomie edytorskim. Jutro jeszcze sprawdzę dokładnie. Możliwe że pomyliłem pliki i wysłałem tekst przed korektą, stad te błędy. Kiedy pisałem "Trzy" bardzo chciałem wystartować w konkursie, wygrać go, wydać książkę. Ale się wycofałem, tekstu nie wysłałem, ale również nie skasowałem. Do końca nie wiedziałem czy dobrze robię wypływając na szerokie wody tym właśnie utworem. W końcu to książka o kobietach i dla kobiet. Ta było w regulaminie konkursu i starałem się dostosować. Dzisiaj wieczorem wejrzałem na stronę gdzie można zakupić mojego ebooka i od rana pobrały go cztery osoby. Zdziwiło mnie to niemiernie. Dlatego powtarzam. Blogerzy otrzymują książkę za darmo. Ale ostrzegam -  w książce jest trochę sensacji, obyczajowości, miłości i wątek religijny. Co do wersji drukowanej wysłałem pliki do paru wydawnictw i teraz muszę się uzbroić w cierpliwość. Możliwe że ktoś zechce to wydać? Teraz wiem że przebicie się z e-bookiem nie ma szans. Chyba że jako alternatywa do książki pisanej.

  A teraz piszę coś co kocham. A kocham ludzi, więc piszę zbiór opowiadań o zwykłych ludziach, ich codzienności, obserwacjach i przemijaniu. Powoli przygotowuję się również do kolejnej książki. Dziękuję Wam za wsparcie, cieszę się że jestem w tej blogowej rodzinie. Jestem wzruszony że ktoś kupuje, drukuje i czyta tę opowieść. A wydaje mi się że jest ona niedopracowana. Ale jak kiedyś pisałem. Rok temu byłem na innym etapie życia, inaczej czułem, inaczej myślałem. Myślę że teraz wiele bym zmienił. Zresztą zobaczycie mnie z innej strony w zbiorze opowiadań ( o ile zechcecie je przeczytać).

  Jutro piątek i spotkanie z pisarzem...więc spotkamy się z Agnieszką Krawczyk - autorką "Morderstwa niedoskonałego". Mam nadzieję że się cieszycie na myśl o spotkaniu z tą uśmiechniętą pisarką. 

"Córka kata" - Oliver Pötzsch

  Przez ostatnie tygodnie książka mnie wręcz prześladowała. Widziałem ją w księgarniach, sieciach sklepów oraz sieciach kiosków. A kiedy czytałem kolejne recenzje ludzi zachwycających się tą książką postanowiłem po nią sięgnąć. Tak też uczyniłem. Książkę napisał  Oliver Pötzsch, który jest potomkiem kata, o którym pisze. Dla mnie to zaskakujący i bardzo ciekawy fakt, którzy dodatkowo przemówił za przeczytaniem tej pozycji. Autor sięgnął do drzewa geologicznego w zawarł w książce wiele faktów z życia przodków. Ale od początku. Okładka mnie nie położyła na łopatki, wręcz przeciwnie. Ale już sam intrygujący tytuł sprawił, że zechciałem przeczytać książkę. Bardzo ciekawa jest fabuła.  W mieście dochodzi do dziwnych i tajemniczych morderstw dzieci, które mają coś wspólnego - nie mają rodziców. O czary i o ich morderstwo zostaje posądzona miejscowa akuszerka Marta, ale  kat wraz z młodym medykiem nie wierzą w jej winę. Prowadzą śledztwo własnymi torami, co doprowadza do nagłych zwrotów akcji. Na ciałach zamordowanych dzieci ktoś pozostawia tajemnicze znaki, które są odczytywane jako symbol czarownic. Kat Jakub Kuisl nie wierzy w winę Marty, ale zdaje sobie również sprawę że musi się zmierzyć nie tylko z niewidzialnym seryjnym zabójcą, ale również z czasem. 

   Ja mam dwa zastrzeżenia. Pierwsza sprawa to okładka, a druga to otwierający książkę prolog. A jest nim scena ostatnich chwil i egzekucji Elizabeth Clement. Jak na mój gust jest zbyt szczegółowa. Staram się zrozumieć intencje autora, że chciał wprowadzić czytelnika  w tematykę, ale z drugiej strony ryzykował że część osób zakończy czytanie na tym etapie, uważając książkę za zbyt brutalną. A to błąd. Dalej jest miło i nie ma już takich drastycznych opisów. W zamian otrzymujemy historię, która porywa nas swoją intrygą i pomysłowością autora. Warto po nią sięgnąć i przenieść się na parę wieczorów do Schongau. Warto sięgnąć tym bardziej, że autor napisał książkę na podstawie badań dokomentów zostawionych przez swoich przodków. Sam autor po śmierci dziadka Fritza Kuisla otrzymał pozwolenie przez żonę zmarłego autorowi na zbadanie drzewa geologicznego jak i dokumentów pozostawionych przez zmarłego. Książka warta przeczytania i mimo że akcja dzieje się wiele setek lat temu, ale wiele przesłań jest uniwersalne. Warto sięgnąć. Serdecznie polecam.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu 


Mail od wydawnictwa rw2010

 Postanowiłem opublikować maila, którego dzisiaj otrzymałem. Może ktoś skorzysta z tej promocji?
 
 
Szanowni Blogerzy, którzy czytacie książki w ilościach przekraczających po stokroć polską normę krajową!

W imieniu serwisu self-publishing www.rw2010.pl chciałbym zaprosić Was do współpracy.

Miesiąc temu ogłosiliśmy konkurs na najlepszego e-booka opublikowanego u nas, w którym nagrodą dla Autora będzie e-czytnik. Ale warunkiem jest uzyskanie minimum dwudziestu pozytywnych komentarzy - a to nie jest sprawa łatwa, nie ze względu na kiepskie utwory (bo kiepskie nie są!), lecz ze względu na niewielką, jak na razie, ilość użytkowników.

Dlatego chciałbym zaprosić Was do współpracy, do czytania i pisania komentarzy w serwisie i recenzji na Waszych blogach (jeśli będziecie mieli na to ochotę).

Każdy, kto wyśle mail na adres marketing@rw2010.pl podając w temacie wiadomości słowo "recenzent" a w treści - swój nick, pod którym się u nas zarejestruje, otrzyma w ramach "pakietu startowego" pięćdziesiąt wirtualnych złotych na dowolne zakupy. Będziemy zaszczyceni, jeśli zechcecie napisać komentarz lub recenzję, ale skorzystanie z pakietu startowego nikogo z Was do niczego nie zobowiązuje.

Wiem, że być może nie będziecie zainteresowani, aby pomóc komuś "obcemu" wygrać e-czytnik, ale jest też dobra wiadomość - wspólnie z Autorami szykujemy dla naszych "komentatorów" bardzo podobny konkurs z dokładnie taką samą nagrodą. Szczegóły - niebawem.

Serdecznie zapraszam!

Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Rewolucja wydawnicza!

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...