Z wielu wad, które posiadam jedna jest szczególnie denerwująca. Ulegam reklamom i recenzjom które piszą blogerzy. O tej pozycji przeczytałem wiele dobrego, a jako że ja sam lubię tego typu tematykę, więc skorzystałem z okazji. Miałem do wyboru - otrzymać książkę za darmo do recenzji. Była też druga możliwość, jaką odkryłem - zakup bezpośrednio w Wydawnictwie z autografem autora. Nie miałem wątpliwość, co wybrać. Autografy traktuję jak relikwie. Książka dotarła szybko, a ja zabrałem się za jej czytanie.
Pierwszymi plusem jest doskonały papier. Do tego mnogość zdjęć, każde dobrze opisane i znajdujące się w odpowiednim miejscu, na odpowiedniej stronie, dopasowane do czytanych rozdziałów. Kolejna sprawa dotyczy zawartości tekstu. Ciesze się, że autor oprócz fotoreportaży i swoich opowieści umieszcza również ciekawe dialogi. Trzeba przyznać, że autor wiele zobaczył, wiele przeżył i potrafił to sprzedać w szalenie interesującym reportażu drogi. Tytuł wskazuje nam, że książka traktuje o poszukiwaczach skarbów. Ale czy tylko? Rzecz jasna jest więcej interesujących historii. Tomek Michniewicz daje nam się poznać jako osoba wrażliwa i stająca po stronie zwierząt, szczególnie tych zagrożonych całkowitym zaginięciem. Pokazuje, jak w Afryce działa kłusownictwo i nielegalna sprzedaż kości słoniowej.
Serdecznie polecam każdemu bez względu na wiek i zainteresowania. Język porywa, a tematyka daje myślenia. Autor został obdarowany bardzo plastycznym językiem, co bardzo pomaga w czasie pisania tekstów.
Zawsze sobie cenię książki podróżniczo - awanturnicze, więc i tą nie pogardzę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Z reguły nie czytam podróżniczych książek, ale ta zapowiada się bardzo ciekawie, dlatego zrobię wyjątek od reguły..
OdpowiedzUsuńWczoraj skończyłam czytać Samsarę Michniewicza i jestem pod ogromnym wrażeniem. Tę też muszę przeczytać...
OdpowiedzUsuńTa książka jest wysoko na mojej liście i na pewno znajdę w końcu czas, aby ją przeczytać:) Ja też tak mam, że często ulegam różnego rodzaju reklamom - zwłaszcza, jeśli chodzi o książki!
OdpowiedzUsuńA mi się ta książka nie podobała. Do dziś zastanawiam się, skąd tylu ma "wielbicieli" ta książka. Ja ją z trudem do końca przeczytałam, czytanie jej zajęło mi ponad cztery miesiące, które uważam za niepotrzebnie stracone nad tą książką.
OdpowiedzUsuń