"Punkt wyjścia" - Dawid Kain

 Na początku napisze coś bardzo ważnego w moim odczuciu. "Punkt wyjścia" nie można czytać pobieżnie i szybko. Mnie zajęło przeczytanie tej książki kilka tygodni. Impulsywnie wyczułem, że w ten sposób mogę sobie pozwolić na pełen i niezafałszowany odbiór tego tekstu. Nie myliłem się. Dawid Kain stworzył opowieść, która ciężko jest umieścić w sztywnych ramach literatury. Okrzyknięta "zaskakującym horrorem metafizycznym" według mnie nie do końca spełnia te wymogi. Nie będę tutaj opisywał fabuły, gdyż nie o to chodzi w tej książce. Autor miał doskonały pomysł na książkę i poparty talentem, który niewątpliwie posiada wykorzystał w pełni swoje pomysły. Ta książka autentycznie mnie prowokowała. Momentami miałem ochotę rzucić  nią w kąt, aby parę stron dalej delektować się fragmentem, który mnie  zagłaskał i uspokoił. dano nie czułem takich skrajnych emocji. Książka z pewnością nie jest skierowana dla każdego czytelnika. Mil ośnik lekkich historii nie znajdzie tam nic dla siebie, ale może zaryzykować. Ja zaryzykowałem. To książka dla ludzi, którzy chcą poznać nowe trendy w literaturze, a jeżeli nie nowe to z pewnością lekturę, która zaskakuje, w której nic nie jest pewne. Czytając książkę w głowie przejawiały mi się czarno- białe sceny. To było niesamowite doznanie. Nie polecam ludziom, których szokuje wulgarny język. W tej książce autor go nie skąpi, ale chyba ten język i szokowanie są również zamierzone i myślę że w tym przypadku w pełni uzasadnione. Generalnie idealna książka dla wszystkich dorosłych, którzy mają ochotę na kawał ciekawej prozy w polskim wydaniu, ale naprawdę na światowym poziomie.

Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu



7 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu mam tą książkę w planach i liczę, że wkrótce wpadnie mi w ręce:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to oczywiscie nie moge nie przeczytac :-).

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie po kilku recenzjach jakoś niespecjalnie do tej książki ciągnie:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo dobrego już słyszałam o tej książce i skłaniam się ku temu, by kupić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do końca jestem przekonana do tej książki, więc raczej spasuję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja zastanawiam się czy to do końca mój typ książki. Okładka mnie przeraża..:)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...