Po przeczytaniu "Ekologicznej zemsty" chce się powtórzyć znane przysłowie o diable i babie. Na piękne miasteczko Kraśnik pada blady strach. Jakiś rzezimieszek napada samotne postacie, wyrywa im torebki i kradnie pieniądze. Inny z kolei nie potrafi prawidłowo korzystać z miejsca przeznaczonego do wysypu śmieci, umieszczając je w miejscach w których jest to zabronione. Ale od czego są operatywne mieszkanki uroczego miasta, których macki sięgają tam gdzie nie sięgają ręce sprawiedliwości.Z pomocą najbliższych postanawiają wymierzyć sprawiedliwość.
"Ekologiczna zemsta" to lektura lekka i przyjemna w odbiorze. Małgorzata Kursa potrafi przenieść swój życiowy optymizm na swoje powieści, wynikiem czego otrzymujemy doskonałe komedie sytuacyjne, a te wręcz uwielbiam. No, może z dodatkiem kryminału bez trupów. Podziwiam autorkę za lekkość pióra i historie, które mnie bawią i przy których się odprężam. Małgosia Kursa po raz kolejny stanęła na wysokości zadania, serwując nam historię lekką i przyjemną.
Książki Małgorzaty Kursy przypominają mi książki autorstwa Joanny Chmielewskiej z dawnych lat, a nawet są od nich lepsze. Dobrze opisane postacie i tło dopełniają reszty. Do tego żywe, dowcipne dialogi. W powieściach Kursy nie ma sztuczności, świat jest pokazany w sposób zabawny. Jeżeli ktoś lubi zabawę przez słowo to się nie zawiedzie. Serdecznie polecam.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
Jak ja lubię takie humorystyczne historie :) Zastanawiałam się nad tą książką i rozwiałeś moje obawy ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać twórczości Małgorzaty Kursy, ale bardzo chciałbym to zmienić. Mam nadzieję, że będzie ku temu okazja.
OdpowiedzUsuń