O pewnej noblistce i kocie

Znajomi umieszczają tego linka na FB. Nie można przejść obojętnie...
Mnie Wisława Szymborska obojętną nie była...


Martwy motyl z mojej książki

 Jakieś dwadzieścia., może trzydzieści minut temu spotkało mnie coś dziwnego. Jak cześć blogerów pamięta, piszę druga książkę. Każdy powie - cóż w tym takiego nadzwyczajnego. Właśnie nic. Ale powiem, a raczej napiszę że w mojej nowej powieści dużą role odgrywa martwy motyl. Kiedy Marek widzi martwego motyla w paru miejscach, to zawsze oznacza jedno - kłopoty. Akcja rozgrywa się w Polsce, na Podkarpaciu oraz w USA. Znowu nic nadzwyczajnego? Zgadzam się. Wczoraj postanowiłem, że dam sobie spokój z pisaniem tej książki. Poczułem jakieś zniechęcenie, mimo że zbliżam się już ku jej ukończeniu. Ale dzisiaj otrzymałem autentyczny znak. Tak myślę. Nie wiem co o tym sądzić. Parę chwil temu zabrałem się za sprzątanie. Siedzę sobie w podkarpackiej chatce, jest ciepło i przytulnie. Wziąłem mioteł i postanowiłem trochę ogarnąć to, co zastałem. Dlatego proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy w czasie zamiatania na ziemi odkryłem...martwego motyla. Czy to znak dla mnie? Nie wiem, ale wierzcie albo nie..czuję się dziwnie. Mam nadzieję, że za chwilę nie pojawi się kobieta której zwiastunem w mojej książce jest zawsze martwy motyl. Bardzo żałuję, że nie zabrałem aparatu, aby umieścić tutaj zdjęcie tego motyla. Nie mam pojęcia, skąd się tutaj znalazł. Możliwe, że leży sobie od wiosny, ale to jest mało prawdopodobne, gdyż dom jest regularnie sprzątany, w tym również zamiatany. Martwy motyl i chata na Podkarpaciu. Wierzcie albo nie. To się naprawdę dzieje.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...