Moja
przygoda z Andrzejem Stasiukiem rozpoczęła się stosunkowo niedawno. W jego
najnowszą książkę w wersji elektronicznej zaopatrzyłem się jakiś czas temu. Wyjeżdżając
na urlop, zabrałem ją ze sobą licząc na chwilę spokoju i możliwość jej przeczytania.
Stasiuka czyta się powoli. Stasiuka się kontempluje. Udało się w drodze powrotnej. Przeczytałem ją kilka dni temu w czasie podróży
w pociągu relacji Kraków - Bydgoszcz. Zagłębiając się w nową pozycję, niewiele
wiedziałem o jej powstaniu. Stasiuka czytam w ciemno. Już na początku mnie
zaskoczył. Okazało się, że autor opisuje miejsca doskonale mi znane, moje
rodzinne miejsca, z których właśnie wracałem. Wzruszył mnie tym niezmiernie. W końcu Mistrz
mieszka rzut beretem od miejsca zamieszkania moich najbliższych i miejsca w którym się urodziłem i wychowałem. Ale cały tekst,
który jak się okazuje jest zbiorem esejów i felietonów zamieszczanych w
przeszłości w czasopismach stanowi doskonałą podróż po zakątkach Europy, ale i człowieka.
Pisarz jak zwykle pokazuje krajobrazy połączone z widokami ludzi. Andrzej
Stasiuk wraca do przeszłości, wspomina swoje podróże, ale każda z krótkich
historii to wielkie bogactwo fotografii zamkniętych w doskonale dobranych
słowach. Pisarz potrafi wydobyć piękno z tego co szkaradne, dobro z tego, co złe.
U autora nie ma pośpiechu ani chaosu. Swoje opowiadania
snuje ze szczegółami, dbając o detale i formę treści. Ma talent do
zatrzymywania ważnych chwil w biegu i pokazywania ich każdym zmysłem. Czytając
słowa widziałem obraz, czułem macierzankę i smakowałem górskiej wody. Ale ta książka
to coś o wiele więcej. To również głos autora w sprawie świątyni w Licheniu,
oraz osobiste wspomnienia. Pisarz nie zapomina o innych, którzy zostawili świat
po sobie w sztuce (Nikifor), oraz podróżnika Tiziano Terzaniego.
Zakupując „Nie ma ekspresów przy żółtych
drogach” liczyłem na wiele, ale
otrzymałem o wiele, wiele więcej. Stasiuk pokazuje siebie, dając czytelnikowi dostęp
do jego prywatnego życia z przeszłości. Trącił we mnie strunę nostalgii.
Przypomniał mi moje dzieciństwo w zapadłej wsi i czas płynący leniwie.
Przypomniał mi o faktach, jakie miałem ukryte w swojej pamięci. Czytając książkę
targały mną emocje i nie chciałem, aby się zakończyła. Ten pisarz ma wyjątkowy
dar. Stasiuk potrafi rozbroić moją psychikę na czynniki pierwsze, ale nie
doprowadza do wybuchu.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zakup wersji papierowej. Chcę czytać, wracać do tekstu, smakować, podkreślać i zapamiętywać fragmenty. Polecam, jak nic innego. Kawał dobrej literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.