Diane Chamberlain - "Milcząca siostra""

 Czasami się zdarza, ze po przeczytaniu książki nie nie wiem co mam napisać. Pisanie tutaj o fabule nie może być zbyt obszerne z powodu na pierwszy rzut oka w miarę prostej fabuły. 
 Riley żyje w przekonaniu o śmierci swojej starszej siostry, którą prawie nie pamięta. Mgliste wspomnienia są niewystarczające do odczuwania wielkiej empatii względem zmarłej siostry. Riley wie o samobójstwie Lisy, która była morderczynią nauczyciela muzyki. Dziewczyna ginie zimą na lodowatym jeziorze pod kajakiem. Historia zaczyna się po pogrzebie ojca. Wracają niezbyt udane relacje z bratem i Riley dowiaduje się że....

 Pisarka znowu zaskakuje fabułą, dopracowanymi scenami i wręcz nie pozwala oderwać się od książki. Chamberlain jest fenomenem którego nie można skopiować. Każda z jej powieści jest wyjątkowo plastyczna i zawiera wielkie ładunki empatii, co jest podstawą w tego typu historiach. 

Mocną stroną tej książki są zależności między rodzeństwem, wychodzące na jaw, skrywane wiele lat tajemnice i zależności. Okazuje się, że kochający rodzic zrobi wszystko dla swojego dziecka, a prawda która wychodzi po latach może być bardziej toksyczna. Ciągle zadaje sobie pytanie: czy zawsze trzeba za wszelką cenę poznać prawdę, która czasami może zabić?

 Ta historia powaliła mnie na kolana. Przez kilka wieczorów obgryzałem paznokcie, niecierpliwie przesuwając palcem na czytniku, z nienasyceniem biegając wzrokiem po kolejnych rzędach wyrazów. Historia składa się z trzech odsłon - części. Głównie do głosu jest dopuszczana Riley, ale Lisa również ma coś do powiedzenia. Podoba mi się pierwszoosobowa narracja. Patrzenie na świat oczami kobiet w tej książce jest doskonałym pomysłem. Wchodzimy w ich umysły, stajemy się ich wzrokiem.

 Zapewniam każdego z czytelników, iż "Milczące siostry" będzie udana lekturą. Historia zaskakuje, pisarka wodzi za nos czytelnika, niczym w kryminale Christie. Oczywiscie nie jest to kryminał, ale powieść obyczajowa. Aby zrozumieć jej wyjątkowość, trzeba po nią sięgnąć. 
 Dla mnie jedynym minusem była postać Riley, która z zawodu jest psychologiem, ale często jako specjalista ma problem z rozwiązaniem problemów emocjonalnych. Ogólnie jest to historia, która mnie porwała, a z każdą kolejną książką jest mnie coraz mniej zadowolić. To jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałem w 2015 roku. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...