Książka niesamowicie mnie zaskoczyła. Wiedziałem że porywam się na osobisty dramat, ale nie wiedziałem że tak bardzo przeżyję tę historię. O czym jest ta historia? Ogólnie mówiąc o pewnej rodzinie, trojga dzieciach i życiu, kiedy rodzice wiedzą że dwie córeczki są nieuleczalnie chore. Ta książka jest świadectwem miłości do dzieci, walce o ich szczęście i bezsilności, która towarzyszy patrzeniu na cierpienie córek i ich powolnemu odchodzeniu. Książka niezbyt duża objętościowo, ale zawiera wielkie przesłanie i jest pełna emocji, które mną szargały.
Patrzenie na umieranie, na cierpienie w tej historii jest sprawą niesamowicie intymną, ale niesie oczyszczenie. Pojawiają się łzy, nie sposób nie myśleć o tej historii, która na stałe zasiada gdzieś w tyle głowy. Autorka uzmysłowiła mi, czym jest rodzicielska miłość. Pokazała mi jej barwy na przykładzie kalectwa.
To jest świadectwo, SOS do świata i gratuluję matce, która miała siły aby o tym napisać. Siła tkwi w miłości, a od nas zależy, jakie wspomnienia zachowamy. Julliand pokonała własny ból, wychodząc poza ramy schematów. Mądra, ale zarazem bolesna lektura. Obowiązkowa dla każdego rodzica. Wkrótce zabieram się za drugą część tej niezwykle emocjonującej historii "Wyjątkowy dzień".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.