Wilkie Collins - "Nawiedzony hotel"

 Uwielbiam filmy i książki o nawiedzonych domach i krążących tam duchach. Kiedy zobaczyłem tajemniczą okładkę wiedziałem że nie mogę nie przeczytać. Tym bardziej że miałem możliwość cofnięcia się w czasie, gdyż sam autor żył w  XIX wieku i był uznany za prekursora powieści detektywistycznych. Czy słusznie? Nie mam porównania  z innymi pisarzami, ale muszę przyznać się do ekscytacji w czasie lektury, chociaż ta jak dla człowieka żyjącego w XXI wieku może się wydać mało atrakcyjna. A jednak...

 Podoba mi się tłumaczenie. Czytelnik nawet bez wiedzy odnośnie utworu orientuje się co do stylu języka, który obowiązywał wieki temu. Na ponad 560 stronach znajdujemy tytułową opowieść traktującą o historii dziejącej się w kilku miejscach. Jest tajemnicze zniknięcie, jest tajemnica i jest pewien pokój w hotelu w którym mają miejsce osobliwe  historie. 
Collins bazuje na szaleństwie, o które czytelnik podejrzewa kolejne postacie. Czy aby trafnie? No właśnie..
Lektury dopełniają tematyczne opowiadania, które można czytać osobno, ale każde jest ciekawą lekturą. Dla mnie to absorbująca lektura z czasów wiktoriańskich, w których uwydatnia się geniusz pisarza, nie tracący na wartości z biegiem czasu. Tego typu historie są w pewnym sensie książkami wizjonerskimi. 

 Osobiście lubię tego typu lektury  o duchach i niewytłumaczalnych zjawiskach. Kto z nas nie poszukuje dreszczyku emocji? Nie ważne jest tutaj nasze nastawienie do spraw nadprzyrodzonych. 
Collins nosił w sobie nie tylko wielki talent, z którego zrobił użytek, ale jego fenomenalna wyobraźnia i wnikanie w umysły odbiorców przyniosły mu wielką sławę i nie pozwalają o sobie zapomnieć. 

 Książka jest starannie wydana, w twardej oprawie, szyty wewnętrzny brzeg. Wydawca postarał się również o zewnętrzną okładkę, która pozwala na ochronę wewnętrznej, jak wspominałem wcześniej twardej oprawy. Niezwykle staranne wydanie książki nie tylko dla koneserów, pozwalające korzystać z niej kolejnym pokoleniom. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...