K. A. Tucker - "Dziesięć płytkich oddechów"

 Co to jest? Wysłuchałem i czułem, jak moja dusza drga. Dusiłem się, potrzebowałem oddechu. Dawno nie słuchałem tak przejmującej lektury która wyciśnie ze mnie łzy. Sama historia nie jest banalna, wręcz przeciwnie. Ta książka oddycha, niczym tytułowe "Dziesięć płytkich oddechów". Nie będę tutaj pisał o fabule, o niej można przeczytać w sieci. To książka, którą należy przeczytać, gdyż porusza całą game ważnych tematów dotyczących funkcjonowania człowieka na różnych poziomach życia. 

 Tucker stworzyła postacie, które są niesztampowe, pełne pokręconych historii z przeszłości. Przesłanie autorki jest piękne - nie uciekniemy od przeszłości, bez jaj zaakceptowania. Ta historia jest dramatyczna, ale nie można przejść obok niej obojętnie. Niesie niezwykle wielkie ładunki emocjonalne. 

 "Dziesięć płytkich oddechów" jest opowieścią z którą się identyfikuję. Narratorka opisuje świat i to, czego doświadcza z własnego pryzmatu. To ubogaca utwór i on sam staje się bardziej intymnym. Niewiele mogę napisać po wysłuchaniu audiobooka, poza tym, że odcisnął on wielkie znamię w mojej głowie. Do zrozumienia tej opowieści jest potrzebna wielka wrażliwość emocjonalna. Historia sióstr rozłożyła mnie na łopatki. Wkrótce sięgnę po kolejny tom w formie audiobooka, w interpretacji Sylwii Nowiczewskiej. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...