André Aciman - "Tamte dni, tamte noce"

 Po raz kolejny wyłamuję się ze schematu pójścia za większością, która książkę ocenia wysoko, często przyznając jej najwyższe noty. Niestety, poszedłem za tłumem, wierząc, że dostaję literaturę wysokich lotów, zapadającą w pamięć. 

 Przeczytałem ponad sto stron, licząc, że jednak coś się zmieni, coś mnie zaskoczy i zmieni tor opowieści, która od początku wydała mi się "na wyrost". 

 "Tamte dni, tamte noce" jest opowieścią siedemnastolatka do letnika, który pożąda dorosłego mężczyznę, który przybywa do posiadłości jego rodziców, celem pracy i pomocy. 
 Narratorem jest młodzieniec imieniem Elio. Gra na pianinie, wydaje się być szalenie inteligentny, ale skrywa pewną tajemnicę. Jest homoseksualistą. 
Najbardziej zdumiała mnie scena przy posiłku, kiedy chłopak informuje rodziców, że prawie udało mu się z dziewczyną. Ojciec nie ukrywa rozczarowania, że "prawie". Nie wiem, czy ze mną coś jest nie tak? Czy dzisiaj każdy może sypiać z kim popadnie, przy akceptacji rodziców, bez pruderii? 

 W książce denerwowało mnie wszystko - począwszy od monotematyczności w pisaniu o gościu, po patologiczną zazdrość, kiedy widzi Oliviera flirtującego z dziewczynami. Młodzieniec nie traci nadziei na romans z nowym znajonym z Ameryki. 

 Książka jest nudna, chwilami czytałem tekst z obrzydzeniem, chociaż nie jestem homofobem. Można było pokazać rodzącą się miłość w sposób piękny, szlachetny, bez brudu, który wkradł się do tekstu. Dla mnie stracony czas i pieniądze. Nie polecam!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...