Nicolas Sparks - "Anioł stróż"

Co jakiś czas sięgam po książki Sparksa. Lubie tę narrację, charakterystyczną melodię utworu i niespodzianki. Niestety, w "Aniele stróżu" czegoś mi brakło. Tym razem sięgnąłem po wersję audiobooka i to był błąd. Głos Anny Dereszowskiej zupełnie nie był spójny z tym, co czytała. Miałem wrażenie, że nudzi ją ten tekst, co zresztą przełożyło się na mój odbiór.

 Sama opowieść jest ciekawa. Dwudziestopięciolatka zostaje wdową. Po śmierci męża otrzymuje list pożegnalny,a  wkrótce szczenię rasy dog niemiecki. Kilka lat później Julie jest gotowa na nową miłość, ale to jej pies daje jej znać, kto może być jej bliskim przyjacielem. Pies o imieniu Śpiewak. O jej względy rywalizuje kilku mężczyzn,z  czasem ta liczba się kurczy. 
Jest kilka zaskakujących elementów, ale niezbyt wiele. Mamy nawet wątek kryminalny.

 Nie mogę stwierdzić, ze ta książka mnie porwała w interpretacji aktorki. Coś mnie drażniło.   Sięgnąłem po swój egzemplarz, przeczytałem jedne rozdział i mam zupełnie inne odczucia. 
 Na przykładzie "Anioła stróża" znowu przekonałem się, jak ważne jest dobieranie lektora do danej książki. W każdym razie następny utwór Sparksa wysłucham w interpretacji mistrza - Krzysztofa Gosztyły, który jak nikt inny potrafi wprowadzić czytelnika w nastrój lektury.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...