W drugim tomie jak zwykle wszystko jest nie tak, jak być powinno, a zamieszanie doprowadza do kolejnych, łzawych historii. Łzawych za sprawą ataków śmiechu. Nie można nie pokochać tych wariackich postaci, które wpadają w kolejne tarapaty. Oj, ciężko jest być arystokratą w upadającym zamku, o czym opowiada młoda członkini i mieszkanka.
Uwielbiam humor sytuacyjny, podszyty szczyptą inteligencji. Oczywiście rządzą orzechówka i prozak. Takich historii więcej i więcej. Znowu miałem napady śmiechu. Służba jak zwykle niefrasobliwa, czasami działa wręcz odwrotnie do zaleceń kasztelana.
Autor ma wielki talent nie tylko jako pisarz, ale z pewnością jako człowiek dostarcza wiele zabawnych anegdot swoim słuchaczom.
Pierwszoosobowa narracja, podobnie jak w tomie pierwszym, zdecydowanie wpływa na plus. Salwy śmiechu murowane. Na szczęście czeka tom trzeci, niestety ostatni. Ale przecież zawsze można powrócić do tych historii w gorsze dni. Serdecznie polecam!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.