Evžen Boček - "Arystokratka na koniu"


Bardzo żałuję, że to już koniec mojej drogi z Marią, jej rodziną i pracownikami zamku Kostka. Trzy tomy dostarczyły mi wiele rozrywki,a  przecież o to chodzi. Trzeci tom rozpoczyna się od...przywiezienia trumny. Jak zwykle jest humor, jak zwykle są turyści, których nasi gospodarze nie cierpią i jak zwykle są utyskiwania pracowników. Życzyłbym sobie więcej takich książek, optymistycznych, przy których naprawdę doskonale się bawię, a uśmiech nie znika z mojej twarzy. 
Autorowi udało stworzyć się wspaniałą satyrę, ale nie było by jej bez tak ciekawych postaci. Autorka dziennika -Maria, opisując każdy dzień, celnie pokazuje życie w krzywym zwierciadle. Najlepsze jest to, że czytelnik po trzecim tomie powinien czuć już przesyt, a nic takiego nie następuje. Za to pojawia się żal, że to już koniec, ale przecież pozostaje wiara, że Evžen Boček stworzy ciąg dalszy. 

 Dla mnie to rewelacja. Świetny przerywnik między lekturami traktującymi o poważnych tematach. "Arystokratka na koniu" to nie koniec. Będę sukcesywnie wracał do trylogii, o ile mogę tak nazwać te dzienniki. W życiu nie czytałem nic tak zabawnego. Autora musi cechować wielki humor i kreatywność w wymyślaniu kolejnych zabawnych scen. 
 Bez cienia wątpliwości połączenie tej opowieści plus dobrany lektor byłoby wielkim sukcesem w książkach czytanych. Czeski humor kocham, dzięki autorowi. Dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła za te perełki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...