Poznajemy pisarkę i dziennikarkę Stefanię, która dziesięć lat wcześniej opuszcza rodzinny dom w Drzewicy. Przenosi się do Warszawy, gdzie zostaje prymuską, a po studiach otrzymuje pracę w poczytnym czasopiśmie. To, że szefową jest jej ciotka, hetera dla pracowników, w tym dla niej, nie ma znaczenia. Kobiety potrafią oddzielić czas wolny od pracy.
Po latach Stefania powraca do wioski, aby uczestniczyć w ślubie bliskich osób. Problemem jest to, że pan młody to Paweł - jej były chłopak i miłość życia. Sama jest już uznaną pisarką i dziennikarką. Tutaj jednak nie Paweł okaże się być największym zagrożeniem...
Książkę przeczytałem w kilka godzin i dobrze się przy niej bawiłem. Historia może nie jest zbyt oryginalna, ale nie łudźmy się, że można wymyślać coś oryginalnego w miłości. Anna Szafrańska stworzyła opowieść będącą mieszaniną nie tylko ludzkich losów, ale także historii z przeszłości (opowieść babci). Osobiście kocham wszystkie babcie świata i każda książka, w której jest takowa postać, ma już u mnie WIELKIEGO plusa. A w powieści Szafrańskiej seniorka rodu nie daje sobie w kasze pluć i ma wiele do powiedzenia.
Może liczyłem na bardziej zaskakujące zaskoczenie, ale to co przeczytałem, również mnie zadowala. Są tutaj sceny, przy których można się wzruszyć, są momenty pieprzne i są rozdziały romantyczne. A całość napisana ciekawie, bez przerysowań.
"Właśnie tak" to doskonała lektura na leniwy, wakacyjny dzień. I cieszę się, ze autorka na końcu napisała to co lubię..."ciąg dalszy nastąpi". Czekam na ten dalszy ciąg. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.