Wojciech Chmielarz - "Żmijowisko"


Ta książka rzucała mi się w oczy w księgarniach, na forach internetowych czy też portalach społecznościowych. Większość opinii, które przeczytałem, należały do pozytywnych, niektórzy określali "Żmijowisko" jako lekturę wręcz wybitną, ale spotkałem się również z negatywnymi opiniami. Ostatecznie postanowiłem przekonać się osobiście, w czym tkwi fenomen tej książki. Dodam tylko, że wcześniej nie czytałem niczego tego autora, więc nie mam porównania.

 Nie będę pisał o fabule, gdyż ta jest ogólnie dostępna i jej zarys można spotkać na okładce, czy w sieci. ja bym nie nazwał tej opowieści thrillerem, czy kryminałem. Dla mnie jest to opowieść, obsadzona tematycznie w małej wiosce, co jest ostatnio modne  w rodzimej literaturze. Nie ma tutaj sielanki, wręcz przeciwnie. Powrót po roku do miejsca, które kiedyś było miejscem relaksu, teraz nim nie jest. Przyjezdny spotyka się z niechęcią, wręcz wrogością mieszkańców. Oczywiście jest sam sobie winien. W ciągu dwunastu miesięcy od zaginięcia córki media wykreowały go na potwora. Na wsi mieszkają ludzie w różnym wieku i to oni są jakby odbiciem jego samego. Ich interakcje nie zawsze należą do udanych, ale te osoby wydają się być wyzbyte sztuczności i udawania kogoś innego. Chmielarz pięknie pokazuje obrazy ludzi zupełnie od siebie różnych, a żyjących w symbiozie na wsi. 
 Powrót ojca w poszukiwaniu córki zdaje się na niego nie mieć wpływu. Sam próbuje znieczulić się seksem, czy też używkami, jakby ignorując otaczające go środowisko. Poszukuje prawdy o córce, ale zapomina o sobie. Jego zagubienie i czasami wielka bezradność skryta pod maską buntu może okazać się zgubną. Szukając odpowiedzi nie myśli o konsekwencjach, a przecież w życiu za wszystko się płaci. Dużym plusem jest tutaj postać modelki, która wprowadza jakby równowagę między dwoma światami, którym nigdy nie będzie po drodze. O tej lekturze można pisać wiele , na różne sposoby, a ja sam nie mam kompetencji, aby zgłębiać ten utwór. 
 Do minusów z pewnością zaliczam wulgaryzmy i sceny seksu, albo myśli o stosunku. Jakoś nie lubię czytać historii, w których ktoś okazuje się być erotomanem gawędziarzem lub seksoholikiem. Rozumiem, że autor w ten sposób chciał coś pokazać, ale według mnie było to zbędne i zwyczajnie prostackie. 
 Mimo że ta książka ma "coś", to mnie "Żmijowisko" nie zachwyciło, nie zaintrygowało i nie dostałem nic, aby sięgnąć po inne pozycje autora. książka bez wątpienia znajdzie fanów i fascynatów tego rodzaju prozy. Ale tak jest z każdą książką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...