Elena Ferrante - "Obsesyjna miłość"

 "Obsesyjna miłość" jest kolejną książka Ferrante, z którą przyszło mi się zmierzyć, ale tym razem w wersji audio. Już wiem, że nie może zabraknąć również wersji papierowej. Dla mnie proza tej autorki jest wypadkową geniuszu i pracowitości. Jakże inaczej można nazwać to, co wysłuchałem? Już wstęp jest hipnotyzujący, kiedy narratorka informuje czytelnika, od tak sobie, przypadkowo, że rocznice jej urodzin, w morzu, utopiła się matka Amalia. 
Kobiety były sobie obce, chociaż łączyły je więzy krwi. Delia przedstawia świat przed i po śmierci matki, oraz historie odkrycia prawdy o tym co się stało i jaka naprawdę była jej rodzicielka. 

 Znowu porwała mnie Ferrante językiem, konstrukcją zdań oraz porównaniami. Genialne tłumaczenie na język polski powieści, która jako pierwsza wyszła spod jej pióra w 1992 roku, pokazuje kunszt pisarki, która ukrywa się pod pseudonimem przed swatem, nie wiedząc czemu, nie chcąc ujawnić swojej tożsamości. Dla mnie ta książka w takiej interpretacji lektorki jest niezwykła. Przez kilka dni miałem wrażenie, że wchodzę w świat mistyczny, pachnący morzem i tajemnicami. Na pozór zwykła historia okazuje się być magiczna i pełna niespodzianek i zawirowań. To nie jest lektura lekka, ale bez wątpienia przynosi oczyszczenie. Opowieść o kobiecie - matce i jej mężczyźnie, który jakimś cudem jest nieuchwytny. Kazerta podejmuje z córka Amalii grę, ale czy tutaj chodzi o wygraną. Doskonała proza. Serdecznie polecam ze względu na język oraz fabułę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...